29 sierpnia 2016

Wielka rewia gniotów, czyli moich najgorszych zakupów książkowych cz.2

Hejo!
      Ileż ja w życiu popełniłam błędów... Począwszy od jedzenia niezdrowego żarcia po północy, skończywszy na chowaniu się w szatni podczas lekcji WF. Gdzieś pomiędzy tym, znajduje się specjalne miejsce na kupowanie książek, bez wcześniejszego przeczytania jakichkolwiek ich recenzji czy opinii. Jak się okazuje, dokonałam więcej tych książkowych przewinień niż się spodziewałam. Kontynuując TEN wpis sprzed roku, pragnę przedstawić wam kolejne 5 książkowych gniotów, które znalazły się w mojej biblioteczce. Zapraszam!
   

Pierwsza miłość


   Jest to kolejny raz, kiedy kompletnie zawiodłam się na prozie pani Marty Fox. Przekonałam się też, że sięganie po inne jej powieści jest niczym więcej, jak stratą czasu. "Pierwsza miłość" to zbiór trzech opowiadań, których głównym motywem jest miłość pomiędzy nastolatkami. Szkoda tylko, że autorka przedstawiła ją w wyjątkowo dziwny i mocno odbiegający od rzeczywistości sposób. Z tego co wiem, to nie tylko ja nie przepadam za twórczością Marty Fox i za stylem jej pisania, który wysysa ze mnie wszystkie życiodajne soki. Jeżeli miałabym być z wami szczera, to kupiłam tę książkę tylko ze względu na uroczą okładkę. Miałam zaledwie 13 lat i bardziej interesowało mnie to, aby mieć jeszcze więcej książek w swojej biblioteczce niż to, czy będzie mnie ona interesowała. Co ja najlepszego narobiłam?! 

O pewnej dziewczynce i jej podróży wokół Krainy Czarów na okręcie własnoręcznie wykonanym


   Miałam ogromne oczekiwania wobec tej książki. Kupując ją, liczyłam na historię podobną do tej z "Opowieści z Narnii", czyli niesamowitą, magiczną przygodę z masą niespodzianek i zwrotów akcji. Jak się okazało, natrafiłam na kopię "Alicji w Krainie Czarów", czyli historię, gdzie główna bohaterka zostaje wciągnięta do innego świata i spotyka na swojej drodze mnóstwo denerwujących postaci, których czytelnik nie jest w stanie spamiętać. Główna bohaterka niby ma 12 lat, jednakże zachowuje się tak, jakby miała jakieś 8 lub 9, co jest moim zdaniem denerwujące. Nie ukrywam także, że jej perypetie są dla mnie tak przeraźliwie nudne, że już od kilku miesięcy nie mogę przez nie przebrnąć. W kwietniu utknęłam na 140 stronie (czyli gdzieś tak w połowie), jednakże w najbliższym czasie, planuję znowu zabrać się za tę powieść. Trzymajcie za mnie kciuki! 
    Sama oprawa tej książki robi duże wrażenie- rysunki są piękne i wyraziste, a okładka przyciąga wzrok. Niestety, ale to, na czym mi najbardziej zależało, w żadnym stopniu nie spełniło moich oczekiwań. Jak się możecie domyślić, tą rzeczą jest fabuła. Bądźmy jednak dobrej myśli! Może akcja zdąży nabrać ciekawszy obrót i kolejna połowa książki nie będzie już wywoływała u mnie cominutowego przewracania oczami i ziewania, kto wie? 


Dzieci Demonów


   Istna strata czasu. Nawet nie mam już siły aby napisać, dlaczego. Zostawię wam tylko linka do mojej starej recenzji tego tytułu, a znajdziecie go TUTAJ. Miłego czytania! 

Anarion


   Kolejna książka, którą kupiłam mając 13 lat. Był to okres, kiedy bezmyślnie brałam z księgarni jakiekolwiek tytuły, byleby tylko dorobić się pokaźnej biblioteczki. Teraz wiem, że to był błąd.  
   "Anarion" jest powieścią fantasy, której główna bohaterka - elfka - stara się odzyskać swoje zaginione wspomnienia. Na swej drodze znajduje zarówno przyjaciół, którzy starają się pomóc w odnalezieniu jej przeszłości, jak i całą masę wrogów, starających się ją zabić. Co chwila ktoś wyskakuje zza krzaków i atakuje główną bohaterkę, co na dłuższą metę staje się nudne i przewidywalne. Gdyby jeszcze te sceny walki były w miarę dobrze opisane, może nie miałabym tutaj aż takiego żalu, ale autorka opisywała je tak chaotycznie, że nie mogłam się w nich odnaleźć. Powinnam też zaznaczyć tutaj, że w momencie wydawania książki, Natalia Molenda była mniej więcej w moim wieku, czyli nie była zbyt doświadczoną autorką. Czy z tego powodu powinnam dać jej taryfę ulgową? Możliwe. Czy chcę tak zrobić? Zdecydowanie nie! Czuję, że zmarnowałam mój czas poświęcając go "Anarion" i niestety nikt mi go nie zwróci. Już dzisiaj mogę powiedzieć, że na pewno nie sięgnę po kontynuację tej powieści. 
   I kolejny raz pieniądze poszły w błoto... 

Kwiaty Grzechu


   Co prawda "Kwiaty Grzechu" nie są powieścią tylko koreańskim komiksem (manhwą), jednakże postanowiłam umieścić ten tytuł w dzisiejszej liście z gniotami. Zaraz wytłumaczę wam dlaczego.
    Główna bohaterka tej manhwy - Sewa -  jest zakochana w swoim bracie bliźniaku, co bardzo komplikuje ich wzajemne relacje. Gdy tylko jakaś obca dziewczyna stara się zbliżyć do Sejoona, ta reaguje w dość gwałtowny sposób i stara się zatrzymać go tylko i wyłącznie dla siebie. Jak głosi opis znajdujący się z tyłu okładki:

   Zazdrość i poczucie odrzucenia wywołują frustrację, a stąd już niedaleko do impulsywnych działań i nieprzemyślanych decyzji. 

   Właśnie to jedno zdanie zaważyło na tym, że bez dłuższego zastanowienia wzięłam ten komiks i z radością pognałam do kasy. Do dzisiaj nie rozumiem dlaczego, ale po przeczytaniu opisu fabuły pomyślałam sobie, że główna bohaterka będzie zabijała swoje rywalki, byleby tylko mieć swojego brata na wyłączność. Nie róbcie takich dziwnych min, ja też tego nie ogarniam! Chyba ta mroczna okładka jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że właśnie natrafiłam na romans połączony z brutalnym horrorem. Nawet nie wiecie, jaka czułam się rozczarowana kiedy się okazało, że to nie prawda. Po przeczytaniu całego tomiku, pierwszą moją myślą było: "A gdzie moje trupy?". Drugą była: "Co za okropna kreska". Tutaj już nie żartuję, po zaledwie pierwszym rozdziale, nie mogłam już patrzeć na te żelazko-podobne twarze z makaroniastymi włosami! 
   Do dzisiaj żałuję zakupu tej manhwy. Nic mnie w niej nie zaciekawiło. Główna bohaterka mnie irytowała, kreska autorki sprawiała, że chciałam rzucić tym badziewiem o ścianę, w ogóle rozczarowanie na całej linii.


Chyba ustawię sobie ten obrazek na tapetę w laptopie

   Czy znacie któryś z tych tytułów? Jeżeli tak: czy uznalibyście go za dostatecznie zły, aby umieścić go na takiej liście? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach. 

See you
Kamila
PS Chyba będę kontynuowała tę serię :D Spodobała mi się, chociaż pochłania ona dużo pracy. 
UDOSTĘPNIJ TEN POST

14 komentarzy :

  1. Nie znam żadnego z tych tytułów, ale jak przeczytałam opis tej manhwy to pomyślałam to samo xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam żadnej z tych książek, i chyba na szczęście!
    Osobiście najgorszymi książkaim, jakie miałam nieprzyjemność czytać były "Eragon" i "Niezgodna", ale na szczęście nie straciłam na nie pieniędzy :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam w sumie tylko "Dzieci demonów" i wcale nie uważam tej książki za bardzo złej! Fakt, czegoś tam brakowało, miała trochę niedociągnięć, ale w sumie całkiem dobrze się czytało. No i dałam się złapać na okładkę połączoną z niską ceną. :p Mimo wszystko - puściłam książkę w dalszy obieg, bo sama bym do niej już nie wracała. Co do "Kwiatów grzechu"... Od jakiegoś czasu (czy to nie czasami od czasu recenzji w "Otaku"? nie wiem) kusi mnie i teraz już nie wiem czy ryzykować czy nie. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Sama historia może i nie była najtragiczniejsza, ale wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej, dlatego tak tutaj po niej jadę XD Z jednej strony nienawidzę tej manhwy, ale z drugiej jestem ciekawa, jak się ona skończy. Może przeczytaj sobie kilka rozdziałów po angielsku na internecie i jak ci przypadną do gustu, no to kup tę manhwę :D

      Usuń
    2. O właśnie, tak chyba zrobię! To znaczy poczytam troszkę w internecie.. Chociaż z tym kupowaniem to ciężko w obliczu tylu niedokończonych serii. ;_;

      Usuń
  4. Czytałam dwie książki Marty Fox (Paulina.doc i Magda.doc). Trochę irytowała mnie główna bohaterka, ale same książki nie były złe. Jednak książki o miłości nastolatków to nie moja tematyka. Irytują mnie bohaterowie i ich postrzeganie świata- czyli tak jak postrzega świat nastolatek w okresie dorastania. Jedyna książka o nastoletniej miłości, która nawet mi się podobała to ,,Zapałka na zakręcie". Polska autorka, ale już nie pamiętam kto. Dość przyjemnie się czyta. Polecam na wieczór (bo książka cienka).
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. książki raczej nie dla mnie ale fajnie Cos o nich wiedziec :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. "Gdzie moje trupy" <3
    Chyba na niektóre tytuły też bym się nabrała (np: "Dzieci demonów") ;>
    Ciągnij dalej tę serię, zawsze jestem wdzięczna jak ludzie ostrzegają przed złymi książkami, chociaż szkoda mi ich straconego czasu

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie znam żadnej z tych książek. Trzeba przyznać, że każda z nich ma bardzo ładną okładkę i nic dziwnego, że się na takie perełki nacięłaś. Postaram się omijać je łukiem, ale skoro do tej pory na żadną nie trafiłam, to pewnie już nie trafię.
    Dołączam do grona obserwatorów.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam zadnej z tych książek i raczej po nie nie sięgnę nie gustuje w tego typu historiach ale dobrze że ostrzegasz :)

    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tych książek, ale sama mam na półce kilka gniotów które kupiłam bez przemyślenia w podstawówce i na jakichś kiermaszach książkowych nad morzem bo były np. za złotówkę. Bardzo fajny pomysł na post :)
    ściskam :*
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  10. O, dawno mnie nie było, a tu nowy szablon! Jest śliczny i uroczy ^^.
    Hehe, na podżeranie po północy polecam wafle ryżowe - zaszkodzić nie zaszkodzą, a tak samo smaczne :D.
    Ah, ja oglądam tyle booktube'a i tyle czytam blogów, że rzadko zdarza mi się kupić jakąś książkę, której kompletnie nie znam :P.
    Oj, "O pewnej dziewczynie..." gdzieś mi się przewinęło i ta okładka zapowiadała coś naprawdę fajnego :(. Uh, ale ja nie lubię powtarzalnych historii, a co gorsza kopii. życzę powodzenia w brnięciu dalej, ale jak ci wybitnie nie idzie, to chyba nie ma co czasu marnować.
    Anarion :O. Przecie Anárion to Dúnadan od Tolkiena o.O. Ale okładka fajna, nie powiem że nie. Typowo moja, hahah.
    Nie no, jak tak popatrzeć to faktycznie twarze w "Kwiecie grzechu" przypominają kształtem żelazko :').
    Cóż, człowiek uczy się na błędach, nie ;)? Niestety książek jest mnóstwo, więc wybierać trzeba rozważnie. Chociaż czasem ładna okładka nie zaszkodzi :'D.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  11. Już wiem, że z pewnością nie sięgnę po te książki :)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kwiaty grzechu po pierwszym tomie robią złe wrażenie, też mi się nie podobało, ale przy 3-4 tomie zaczęłam wręcz wielbić tę manhwę i całość oceniam na 8/10, a jak na myszę to mega wysoki wynik :D Ciesze się, że nie porzuciłam tej serii po pierwszych dwóch tomach.
    Będą trupy...
    Kreska jest bardzo typowa jak na manhwy ;) Zwłaszcza manhwy shoujo/josei.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.