31 grudnia 2017

I love 80s music!

Hejka!
   Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Oczywiście nie mam przez to na myśli, że uważam się za jakiegoś wielkiego znawcę lub kogoś na kształt muzycznego konesera, bowiem bardzo mi do tego daleko. Trzeba jednak przyznać, że miałam już styczność z twórczością wielu różnorakich artystów i wysłuchałam naprawdę pokaźnej liczby utworów. Nie ważne jednak, czy w danym momencie życia interesowałam się Black Eyed Peas, czy szalałam za piosenkami Muse'u, zawsze znalazłam czas na poświęcenie uwagi muzyce z lat 80. W dzisiejszym - bardzo nostalgicznym - poście, przedstawię Wam kilka moich ulubionych utworów z tamtego okresu oraz opowiem co nieco o wspomnieniach, jakie z nimi wiążę. Nie zwlekając dłużej, zapraszam Was na wspólną podróż w czasie. Jesteście gotowi?

Phil Collins - Another Day In Paradise
oraz
Real Life - Send Me An Angel



   Jako dziecko uwielbiałam odkrywać nowe miejsca do zabawy w obrębie mojego domu, więc gdy znudziły mi się już sypialnia, salon i cała reszta pomieszczeń, postanowiłam zajrzeć do auta mojego taty. Po pozwoleniu ze strony rodziców i po dokładnym poinstruowaniu, co mi wolno ruszać a co nie, kilkuletnia ja zaczęła w pełni cieszyć się swoim nowym miejscem zabaw. Każdego lata, kiedy upał nie pozwalał spędzać zbyt dużo czasu na zewnątrz, podkradałam klucze do chłodnego, zaciemnionego garażu, gdzie czekał już na mnie nasz samochód. Jako, że byłam bardzo ciekawskim dzieckiem, obowiązkowo musiałam przeszukać wszystkie schowki, jakie tylko udało mi się w nim znaleźć. W jednym z takowych natrafiłam na dość pokaźną kolekcję płyt CD, która należała do mojego taty. Na każdej z nich znajdowała się składanka z lubianymi przez niego utworami, z czego większość pochodziła z lat 80. Dosyć szybko udało mi się ogarnąć obsługę zamontowanego w aucie radia i wkrótce zaczęłam spędzać niemal całe popołudnia na słuchaniu muzyki. "Another Day In Paradise" oraz "Send Me An Angel" zapadły mi z tych wszystkich utworów najdłużej w pamięci. Dzisiaj, kiedy ich słucham, zastanawiam się, dlaczego właściwie one? Przecież, to nie są radosne piosenki, których lubią słuchać siedmioletnie dzieci. W zasadzie, gdy przyglądam się teraz mojemu dzieciństwu to jestem w stanie powiedzieć, że zawsze ciągnęło mnie do tego typu smętnych, melancholijnych piosenek. 
   Gorące letnie popołudnia, które spędzałam samotnie na słuchaniu muzyki w aucie taty - i na udawaniu, że jestem królową polskich szos - były moim pierwszym bliższym spotkaniem z muzyką z lat 80. Ile to już lat... 

Radiorama - Aliens
oraz
Alphaville - Jerusalem





   Przez pierwsze lata szkoły podstawowej starałam się jak najskrzętniej odkładać każdy zdobyty grosz, dzięki czemu na początku IV klasy w mojej skarbonce znajdowało się blisko 300 zł (nie doliczam tutaj pieniędzy z Komunii, bowiem zostały już wykorzystane). Tata zasugerował mi, że za taką kwotę mogłabym kupić sobie małą wieżę stereo do mojego pokoju, co uznałam za bardzo dobry pomysł. Postanowiłam więc go poprosić - bo znał się na tym lepiej ode mnie - aby wybrał dla mnie któryś z modeli. Przekazałam mu uzbierane przez siebie pieniądze i wkrótce doczekałam się pięknej, czarnej wieży stereo z Sony. By przetestować jak wczytuje ona płyty, tata przyniósł kilka swoich składanek, które zostawił mi potem do osobistego użytku. Wiele ze zgranych przez niego piosenek słyszałam pierwszy raz w życiu, jak na przykład "Aliens" Radioramy oraz "Jerusalem" Alphaville, które od pierwszych sekund zainteresowały mnie swoimi brzmieniami. Choć obydwa te utwory wywoływały we mnie zupełnie inne uczucia (przy "Aliens" miałam ochotę tańczyć i skakać po całym pokoju, zaś "Jerusalem" bardzo mnie uspokajało, a czasami nawet skłaniało do łez), czułam, że w pewien sposób one do mnie pasują.

Mike Oldfield ft. Maggie Reilly - Moonlight Shadow 


   Początkiem gimnazjum niemal zupełnie przestałam słuchać piosenek z lat 80. Płyty od taty zawieruszyły się gdzieś w odmętach mojej sypialni, przestałam używać wieży na długie miesiące i całkowicie pochłonęło mnie moje nowe hobby. Jedyną piosenką z lat 80, jakiej słuchałam końcem 2011, było "Moonlight Shadow" w wykonaniu Maggie Reily. Słuchałam tej piosenki przez całe Boże Narodzenie, dlatego jak tylko ją słyszę, momentalnie przypomina mi się rodzinna Wigilia i czuję atmosferę tamtych dni. Czysta magia. 

Modern Talking - Atlantis Is Calling (S.O.S. For Love)


   W marcu 2012 roku, w przypływie ogromnej nostalgii, uznałam, iż czas odnaleźć zagubione płyty, które przed kilku laty postanowił oddać mi tata. W tym celu przeszukałam dosłownie cały mój pokój, lecz jak się później okazało, były one w zupełnie innym miejscu. Znalazłam je bowiem w pudełku z nieużywanymi CD, gdzie jak dotąd nigdy nie zdarzyło mi się zaglądnąć. Po odsłuchaniu znalezionych składanek zdziwiłam się, jak wiele znajdujących się na nich piosenek przypadło mi do gustu; zdziwiło mnie to, gdyż wcześniej je pomijałam i nie zwracałam na nie większej uwagi. W ten oto sposób zakochałam się w "Atlantis Is Calling" oraz kilku innych piosenkach  zespołu Modern Talking. 

Fleetwood Mac - Little Lies



   Wakacje 2012- czas, który wspominam zawsze z ogromną nostalgią. Kiedy tylko nastawał wieczór, otwierałam okno na oścież by poczuć chłodny zapach letniego powietrza. Zaświecałam później małą lampkę nocną stojącą na biurku i w tej niezwykłej atmosferze potrafiłam słuchać "Little Lies" całymi wieczorami. Podczas gdy laptop odtwarzał tę piosenkę na nowo, ja leżałam rozmarzona na łóżku i planowałam, jakby tutaj spędzić kolejne dni wakacji. 

Men Without Hats - Safety Dance


   Jest to chyba jedyna prawdziwie radosna piosenka w dzisiejszym zestawieniu... Po raz pierwszy natknęłam się na nią w jednym z montaży Pewdiepie'a, gdy byłam w ostatniej klasie gimnazjum. Wtedy słuchałam tego utworu raczej sporadycznie, lecz teraz robię to niemal codziennie. Nie ma dla mnie lepszej piosenki na poprawę humoru (no, jest jeszcze "Y.M.C.A.", ale przez to że pochodzi z lat 70, nie załapała się do dzisiejszej listy). Gdy tylko mam ochotę tańczyć lub śpiewać, zawsze w pierwszej kolejności słucham "Safety Dance"; żadna inna melodia nie dodaje mi tyle energii, co właśnie ta. 
   PS Teledysk "Safety Dance" to jest jakiś kosmos. Sami się przekonajcie! 

Bronski Beat - Smalltown Boy



   W pewien sposób identyfikuję się z tytułowym "chłopakiem z małego miasta". Sama pochodzę z niewielkiej miejscowości i przez całe liceum czułam, że życie na wsi jest kompletnie nie dla mnie. Zero perspektyw dla osób z moimi zainteresowaniami, a do tego nuda... Po prostu prawie nic ciekawego się tutaj  nie dzieje. Czasami są jakieś koncerty kapel podwórkowych, dożynki, odpusty, ale to tyle. Dla mnie to zdecydowanie za mało; ja muszę czuć, że miejsce gdzie mieszkam, przez cały czas tętni życiem. 
   Może i smalltown boy i ja nie przeżywamy dokładnie takich samych rozterek, ale bardzo rozumiem jego potrzebę wyrwania się z domu. Tak się jakoś złożyło, że odkryłam tę piosenkę niedługo przed rozpoczęciem studiów, czyli w momencie, kiedy miałam przenieść się z rodzinnej miejscowości do zupełnie innego miejsca. W końcu spełniło się moje marzenie- będę mieszkać w dużym mieście, gdzie jest od groma wszelakich możliwości! Dlatego w formie pewnego "hołdu", za każdym razem jak jadę tam autobusem lub pociągiem, zawsze słucham właśnie tego utworu. 

A Flock Of Seagulls - I Ran



   Piosenka, która przypomina mi ostatnie wydarzenia z mojego życia. Słuchałam jej szczególnie często w okresie krakowskich Targów Bożonarodzeniowych, dlatego już jej pierwsze takty przypominają mi chwilę, w której jechałam tramwajem na Plac Wszystkich Świętych i z ekscytacją myślałam o nadchodzących koncertach i o zapalaniu choinki na Rynku. 
   Ten utwór ma coś w sobie. Jego melodia, tekst oraz całe wykonanie zachwycają mnie swoją dbałością oraz ogromną ilością emocji, jakie można odczuć w trakcie słuchania. Co więcej, jest to jedna z niewielu piosenek, której gitarowe solo wprawiają mnie w istny muzyczny trans; tak, solówki to po prostu arcydzieło. Uzależniłam się od "I Ran". Ta piosenka jest tak genialna, że nie da się przejść obok niej obojętnie. 


źródło: https://christmas-new-year-quotes.com

   Tym oto muzycznym postem żegnamy 2017 rok! Mam nadzieję, że wszystkie te miesiące były dla was łaskawe i zaowocowały w wiele ciekawych oraz ważnych dla Was wydarzeń. W moim przypadku był to dosyć burzliwy i męczący okres, gdyż w moim życiu nastąpiło mnóstwo poważnych zmian. Udało mi się zdać maturę, dostałam się na upragnioną uczelnię, przeniosłam się do akademika oraz poznałam całą masę nowych ludzi. Opłacało się jednak przez to wszystko przechodzić, gdyż dzisiaj widzę, ile cennego doświadczenia dała mi każda z tych prób. 
   Życzę wszystkim, aby nadchodzący 2018 rok przyniósł Wam przede wszystkim inspirację do twórczego działania. Rozwijajcie swoje pasje i charaktery lecz uważajcie, aby nie zabłądzić w pogoni za Waszymi pragnieniami. Tego samego życzę i sobie- wesołego, kreatywnego Nowego Roku!

See you
Kamila

PS1 Czy również lubicie słuchać którejś z wymienionych wyżej piosenek? Piszcie 💖
PS2 Jeżeli podobnie jak ja lubicie utwory z dawnych lat, zapraszam Was do zapoznania się z moją playlistą na YT. Jest na niej na razie 80 utworów, jednakże stale poszerzam ją o kolejne piosenki.
UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.