25 lutego 2016

Recenzja dramy pt."Secret Love: Coffee with an Angel"

Hejka!
   Drogie dziewczęta, zapytam was teraz jak Joanna Kołaczkowska w jednym ze skeczy Kabaretu Hrabi: "Czy lubicie mieć powodzenie?". Zapewne większość z was odpowie: "Oczywiście, że tak!". Co jednak, gdy mężczyzna waszego życia jest o krok od was, ale kompletnie nie zauważa waszych starań? Dokładnie taka sytuacja przydarzyła się głównej bohaterce dramy pt."Secret Love: Coffee with an Angel". Zapraszam!


   Sun Woo od kilku lat jest zakochana w Woo Binie, niestety bez wzajemności. Dziewczyna przy każdej możliwej okazji próbuje zwrócić na siebie jego uwagę, ale bez żadnego skutku. W pewnym momencie posuwa się nawet do tego, iż przeprowadza się na odległą wyspę, gdzie jej ukochany podjął jakiś czas temu pracę. Sun Woo zdaje sobie sprawę ze swojego desperackiego i bezmyślnego zachowania, więc pewnej nocy modli się do Boga o cud. Dziewczyna z całego serca błaga, aby Woo Bin w końcu dostrzegł jej starania i zakochał się w niej bez pamięci. Bóg wysłuchał prośby Sun Woo i jeszcze tej samej nocy zesłał jej do pomocy jednego z aniołów. Ale zaczekajcie chwilkę... Właściwie dlaczego ten anioł wygląda jak ludzki mężczyzna i w dodatku jest kompletnie nagi?! Tajemniczy przybysz z zaświatów przedstawia się jako Anioł nr 2013, jednak wkrótce każe się nazywać Sa Nam. Jednakże, czy z jego wybuchowym charakterkiem i nieporadnością Sun Woo uda się cokolwiek wskórać? Dodatkowo, chyba sam Sa Nam nigdy by się nie spodziewał, iż tak mocno przywiąże się do tej niezdarnej kobiety. 
   Jak większość z was mogła się już domyślić, "Secret Love..." jest klasycznym przykładem komedii romantycznej z domieszką fantasy. Ale zaraz, klasyczny wcale nie znaczy gorszy! Mimo, iż ta drama nie zachwyca swoją misternie skonstruowaną fabułą ani nieprzewidywalnym zakończeniem, jest niesamowicie przyjemna i ciepła. Zawarty w niej humor również nie jest szczególnie wysokich lotów, jednakże jest w stanie rozbawić nawet tych nieco bardziej wymagających widzów. 
   Mam niestety pewne zastrzeżenia co do kreacji niektórych postaci, a chodzi mi tutaj o trójkę naszych głównych bohaterów. Oglądając pierwszy odcinek dramy odniosłam wrażenie, iż każdej z tych trzech postaci przypisano jedną, góra dwie cechy charakteru. Sun Woo- słodka niezdara. Sa Nam- bezczelny gbur. Woo Bin- nieosiągalny ideał mężczyzny (ha, tylko na pozór!). Dopiero w drugim odcinku nieco dokładniej poznajemy ich charaktery, a co za tym idzie- motywy ich postępowań stają się dla nas jaśniejsze.


   Jeżeli miałabym zadecydować, czyja gra aktorska była dla mnie najbardziej przekonująca, wymieniłabym tutaj Lee Dong Ha, który wcielał się w rolę nieosiągalnego Woo Bina. Trafiła mu się całkiem prosta do zagrania postać, więc poradził sobie z nią bez większych problemów. Nieco gorzej miał Ji Chang Wook, grający naszego złośliwego aniołka Sa Nama. Żałuję, iż jego postać została napisana w taki, a nie inny sposób. To jego wyniosłe i aroganckie zachowanie wyjątkowo mnie do niego zraziło, a do tego nie pasowało do charakteru wielu sytuacji. Szczególnie bolało mnie to, jak Sa Nam wytykał głównej bohaterce wady. Gdyby to jeszcze robił z taktem, nie miałabym mu nic za złe, ale on to robił w naprawdę chamski i bezczelny sposób. Ji Chang Wook robił co mógł aby wypaść przekonująco, i bardzo doceniam jego starania. Szkoda, że trafiła mu się taka trudna do zagrania rola. 
   Dawno nie widziałam tak słabych efektów specjalnych jak w tej dramie. Wyglądały one sztucznie, a w niektórych momentach wręcz biednie. Dobrze chociaż, że "Secret Love..." może się poszczycić pięknymi, profesjonalnymi zdjęciami, których zabrakło w poprzednio zrecenzowanej przeze mnie dramie pt."Heaven's Postman" (link do recenzji macie TUTAJ). 
   Co jeszcze może przykuć uwagę widza w "Secret Love..."? Bez wątpienia są to ujmujące serce krajobrazy wyspy Jeju (nie czytajcie tego tak jak w języku polskim XD to się powinno czytać "Czedżu") oraz wpasowująca się w klimat historii romantyczna muzyka. Nie zapominajmy też o koreańskich przystojniakach :D 


   Drogie panie, jeżeli szukacie jakiegoś słodkiego romansu, lepiej nie mogłyście trafić! "Secret Love" pozwoli wam odpłynąć na urokliwą wyspę Jeju, gdzie wraz z główną bohaterką przeżyjecie przygodę waszego życia. Drama ta jest idealną pozycją na wolny wieczór, bo przecież nie ma nic lepszego niż popcorn, ciepły kocyk i lekka, bawiąca do łez historia. 
   Zapraszam was na stronę Drama Queen, gdzie znajdziecie oba odcinki tej dramy. Link do niej znajduje się TUTAJ. Aby obejrzeć tam "Secret Love..." bądź też inne dramy musicie być na niej zalogowani.

Moja ocena 7/10

See you
Kamila
UDOSTĘPNIJ TEN POST

19 lutego 2016

Rozmawiając o przeszłości- recenzja filmu pt."Heaven's Postman"

Witajcie!
   Za sprawą mojej najlepszej przyjaciółki, ostatnimi czasy zaczęłam się interesować azjatyckimi serialami oraz filmami. By umilić sobie zimowy, samotny wieczór postanowiłam poszukać jakiegoś przyjemnego i łatwego w odbiorze romansu. Ostatecznie natrafiłam na wyjątkowo melancholijną i rzewną produkcję pt."Heaven's Postman". Recenzję czas zacząć! Zapraszam! 


   Na samym środku zielonego pola stoi samotna, stara skrzynka na listy. Co jakiś czas ludzie wrzucają do niej listy, których adresatami są ich bliskie, zmarłe osoby. Hana po stracie swojego ukochanego, również dołącza do owego osobliwego grona "nadawców". Kiedy pewnego dnia zanosiła list do skrzynki, spotkała przy niej chłopaka, Jae-joona, który podał jej się za Listonosza Niebios. Niewiarygodna historia o tym, iż chłopak jest duchem i zanosi wszystkie listy do Nieba niezbyt przekonuje Hanę, jednak mimo to wkrótce podejmuje z nim współpracę. Hana i Jae-joon za cel postawili sobie pomóc wszystkim tym, którzy najbardziej nie potrafią poradzić sobie po odejściu ich bliskich. Niosąc ukojenie i spokój innym, nie zawsze posługują się przy tym prawdą. W tamtym momencie nie zdają sobie sprawy, iż może się dla nich okazać zgubne. Dodatkowo, w trakcie współpracy pomiędzy Haną a Jae-joonem zaczyna rodzić się uczucie, które zostanie wystawione na wyjątkowo ciężką próbę. 
   Na samym początku miałam mieszane uczucia co do tej produkcji. Fabuła wydała mi się nieco oklepana- ona i on otoczeni smutkiem i melancholią, niewinna i prawdziwa miłość, tragedia i rozstanie... Jednakże po pewnym czasie stwierdziłam, iż nie jest to kolejne schematyczne romansidło, lecz słodka historia miłosna ze sporą dozą gorzkiej refleksji na temat życia, śmierci oraz kłamstw. Fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, lecz pokazuje także dramatyczne historie ludzi, którzy tylko na pozór nie mają żadnego związku z dalszym przebiegiem akcji. "Heaven's Postman" porusza ważną kwestię, jaką jest kłamstwo w słusznej sprawie. Każde z dwójki głównych bohaterów miało odmienne zdanie na ten temat, co wyjątkowo skłoniło mnie do refleksji. Lubię kiedy coś zmusza mnie do myślenia, więc w tamtym momencie ten film sporo zyskał w moich oczach. 


   Chyba największym minusem tej produkcji jest wyjątkowo nieprofesjonalny sposób nagrywania większości scen. Zamiast zastosować stojak, kamerzysta sam wolał poprzechadzać po planie z kamerą, co daje moim zdaniem amatorski efekt. Dodatkowo, wygląda to bardzo niedbale i nieestetycznie. W niektórych momentach widać było nawet cień kamerzysty, czego chyba nigdy wcześniej nie udało mi się zauważyć. 
   Muzyka użyta w filmie jest przeciętna, aczkolwiek nastrojowa. Czymś co szczególnie zwróciło moją uwagę, były ciekawie urządzone, urocze kawiarnie oraz restauracje, gdzie zaglądali głowni bohaterowie. Sama chciałabym się tam znaleźć!
   Nie wiem czy jest to tylko i wyłącznie moje odczucie, jednak uważam, iż gra aktorska Han Hyo-Joo (aktorki wcielającej się w rolę Hany), bardziej nadaje się do teatru niż do filmu. Wszystkie jej miny oraz zachowanie, wydawały mi się mocno przesadzone oraz nieco sztuczne. Ostatecznie, do końca filmu nie byłam w stanie całkowicie przywiązać się do granej przez Han Hyo-Joo  postaci, a momentami miałam jej wręcz dosyć. Na szczęście w pobliżu zawsze pojawiał się Jae-joon, który swoją obecnością niejeden raz wywołał uśmiech na mojej twarzy. 


   Nie zważając na wszelkie jego wady, serdecznie polecam wam ten film! W trakcie jego oglądania niejeden raz uronicie łzy, więc przygotujcie spory zapas chusteczek na cały seans. "Heaven's Postman" wzbudza w widzu całą paletę uczuć, począwszy od smutku, a skończywszy na euforii. Jest to jeden z lepszych filmów z tego gatunku, jaki zdarzyło mi się oglądać. 
   Film jest dostępny na TEJ STRONIE. Aby go obejrzeć musicie być na niej zalogowani.

Moja ocena 7/10

See you
Kamila
UDOSTĘPNIJ TEN POST

08 lutego 2016

Zapomniane anime cz.2

Hejka!
   Jakiś czas temu rozpoczęłam nową serię na moim blogu, której tytuł to "Zapomniane anime" (link do części pierwszej znajduje się TUTAJ). Część drugą czas zacząć! Zapraszam! 

Fushigi Yuugi


   Dzisiejszą listę zaczynamy od wyjątkowo sentymentalnego dla mnie tytułu; przywołuje on  bowiem wspomnienia z czasów I klasy gimnazjum, kiedy to dopiero zaczynałam interesować się anime. 
   Fabuła "Fushigi Yuugi" skupia się wokół postaci Miaki Yuuki- dosyć przeciętnej nastolatki- która przy pomocy zapomnianej magicznej księgi przenosi do przedwiecznych Chin. Kilkoro napotkanych przez dziewczynę ludzi rozpoznaje w niej legendarną Kapłankę Suzaku, której zadaniem jest uratować ich kraj przed rychłym upadkiem. By należycie wypełnić swą misję, Miaka musi odnaleźć do pomocy siedmiu wojowników, posiadających moce poszczególnych gwiazd konstelacji Suzaku.
   "Fushigi Yuugi" ma już swoje lata i nie jest w stanie zachwycić widza swoją grafiką i muzyką tak, jak te nowsze produkcje. Niezaprzeczalnie jednak, owe nieco starsze anime posiadają jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny klimat. 
   Zważając na przeważającą ilość romantycznych scen w "Fushigi Yuugi", zdecydowanie poleciłabym to anime przedstawicielkom płci pięknej. Nie ma to jak spędzić wolny wieczór pod kocykiem, z kubkiem kakao w dłoni i wysłuchiwać z bananem na twarzy, jak główni bohaterowie raz po raz wykrzykują swe imiona (wait! to nie jest to, o czym myślicie, wy zboczuchy XD). 


Serial Experiments Lain


   Powyższe anime świętuje w tym roku swoje osiemnaste urodziny (podobnie jak ja, zresztą). Pytanie: czym może się ono po tylu latach nadal szczycić? Odpowiedź brzmi: wyjątkowo skomplikowaną i misternie przemyślaną fabułą.
   Tytułowa Lain jest czternastoletnią, zamkniętą w sobie, uczennicą. Pewnego na pozór przeciętnego dnia, wszyscy uczniowie z jej szkoły otrzymują e-maila od... zmarłej Chisy? Podobną wiadomość otrzymuje i Lain. W tamtym momencie dziewczynę coraz bardziej zaczyna fascynować wirtualny świat oraz możliwość łamania jego barier i utartych zasad. Lain nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy udaje jej się przekroczyć granicę oddzielającą rzeczywistość od cyberprzestrzeni. Dziewczyna odnajduje swoje miejsce w innej rzeczywistości, która stopniowo całkowicie ją pochłania. 
   Jeżeli kogoś z was zainteresował ten tytuł, ostrzegam: w żadnym wypadku nie jest to kolejna łatwa i nic nie wymagająca od widza historia, lecz ciężki kawałek chleba, którego zrozumienie sprawia trudności nawet najbardziej ambitnym i wymagającym widzom. Niemniej jednak, "Serial Experiments Lain" przykuwa uwagę swoją cyberpunkową oprawą oraz, podobnie jak w przypadku "Fushigi Yuugi", tym niesamowitym klimatem, które posiadają tylko te starsze serie. 
   Osobiście, za największy plus tego anime, uważam starannie skonstruowaną główną bohaterkę, jaką jest cicha i niepozorna Lain. Oglądnęłam w całym moim dotychczasowym życiu wiele anime, jednak to właśnie w Lain tkwi coś, co nie pozwala mi o niej zapomnieć. Śmiało mogę stwierdzić, iż jest to jedna z moich najulubieńszych bohaterek wszechczasów. 


Video Girl Ai


   Wyjątkowo krótkie, bo tylko 6- odcinkowe, anime. Opowiada ono historię Moteuchiego Yoty, który nieszczęśliwie zakochał się w swojej przyjaciółce (czytajcie: został wrzucony do otchłani friendzonu). Wracając do domu, chłopak przez przypadek natrafia na wypożyczalnię kaset video (która swoją drogą pojawiła się tam nagle znikąd!). Nie da się opisać przerażenia nastolatka, kiedy główna bohaterka wypożyczonego przez niego filmu, nagle wychodzi z telewizora! Dziewczyna przedstawia się jako Ai i obiecuje Yocie spędzić z nim 3 miesiące, w trakcie których pomoże mu zdobyć miłość jego przyjaciółki. Jak się okazuje, Ai posiada pewien defekt- jako jedyna spośród wszystkich Video Girls posiada uczucia. Czy ta pozornie błaha usterka wpłynie na relacje pomiędzy Ai a Yotą? Skoro napisałam "pozornie", to zapewne tak! 
   Jeżeli chodzi o łatwość w odbiorze, "Video Girl Ai" jest niesamowicie przyjemną i zabawną serią- widz nawet nie zauważy, kiedy minęło tych 6 odcinków. Komu mogłabym polecić to anime? Cóż, moim zdaniem najbardziej przypadnie ono do gustu miłośnikom nietypowych romansów oraz tym, którym nie przeszkadzają wyjątkowo złośliwe główne bohaterki (o matko, ta Ai była momentami okropnie nieznośna!). 
   "Video Girl Ai" nie jest szczególnie wybitnym anime, jednakże można się przy nim skutecznie zrelaksować i zabawić. 


Angelic Layer


   Jedna z zapomnianych historii autorstwa grupy CLAMP (autorek takich mang jak "Kobato" czy "Chobits"). Dwunastoletnia Misaki Suzuhara, po przeprowadzce do cioci mieszkającej w Tokio, dowiaduje się o popularnej tam grze zwanej "Angelic Layer". Jej zasady są dosyć proste: dwóch graczy za pomocą specjalnie przeznaczonych do tego hełmów, kontroluje lalki walczące ze sobą na arenie. Kto pierwszy wyrzuci lalkę przeciwnika poza arenę, ten zostaje zwycięzcą. Misaki postanawia wykreować swoją własną lalkę, którą nazywa Hikaru. W dosyć krótkim czasie, dziewczynka odkrywa swój talent do gry w "Angelic Layer" oraz udaje jej się poznać wielu wspaniałych ludzi, również zainteresowanych ową niezwykłą zabawą. 
   "Angelic Layer" jest przesycone ciepłem oraz słodko-gorzką nostalgią. Jest to anime w znacznym stopniu przypominające te, które uwielbiałam oglądać jako dziecko. Z tego też względu, polecałabym je osobom w wieku szkolnym (chodzi mi tutaj głównie o uczniów szkoły podstawowej). 
   Jeżeli miałabym zwrócić na coś szczególną uwagę jeżeli chodzi o to anime, powiedziałabym, iż są to opening i ending. Może i nie znajdują się w mojej pierwszej dziesiątce, ale i tak bardzo przypadły mi do gustu. Poza tym, przywołują naprawdę piękne wspomnienia... 



Warau Hyouteki


   Na zakończenie mam dla was wyjątkowo krótkie anime, którego fabuła zamyka się w jednym, 50- minutowym odcinku. Jego głównym bohaterem jest Yuzuru Shiga- miłośnik łucznictwa oraz jeden z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Jako dziecko zobowiązał się do spełnienia pewnej obietnicy, a mianowicie do poślubienia swojej własnej kuzynki- Azusy. Zmuszony został do tego przez swoją despotyczną ciotkę, która w pewnym momencie umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Azusa nie mając gdzie się podziać po śmierci matki, postanawia zamieszkać u swojego kuzyna. Jak się okazuje, dziewczyna nigdy nie zapomniała o przysiędze złożonej przez Yuzuru. Manipulując kuzynem oraz zastraszając jego dziewczynę, Azusa dąży do zawarcia z nim małżeństwa. Nagłe pojawienie się kuzynki zmąciło dotychczasowy spokój Yuzuru oraz wystawiło go na wiele niebezpiecznych, wręcz śmiertelnych prób. 
   Anime "Warau Hyouteki" jest dosyć łagodnym horrorem, który powstał na podstawie krótkiej mangi zawartej w zbiorze one-shotów (jedno-rozdziałowych mang) pt."Rumic World" autorstwa Rumiko Takahashi. Ciekawostka: w poprzedniej liście z zapomnianymi anime wspomniałam co nieco o innej historii jej autorstwa, o "Ranmie 1/2". 
   "Warau Hyouteki" będzie niewątpliwie nie lada gratką dla fanów twórczości Rumiko Takahashi. Ci jednak, którzy dopiero zaczynają przygodę z jej historiami, polecam zapoznać się z "InuYashą" (TUTAJ znajdziecie odcinki z polskimi napisami)- niesamowite anime, które już od pierwszego odcinka podbiło moje serce. 




I śliczne kwiaty wiśni na zakończenie <3

   Które z powyższych anime przypadło wam do gustu najbardziej? Jeżeli miałabym być szczera, to stwierdziłabym, iż dzisiejszym zwycięzcą zostaje "Fushigi Yuugi". Nie jest to Bóg wie jaka ambitna produkcja, ale mam do niej ogromny sentyment. 
   W najbliższym czasie postaram się opublikować trzecią część listy z zapomnianymi anime. A może czas na jakąś recenzję filmu? 

See you
Kamila
UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.