12 października 2019

Webtoon- czym jest oraz kilka ciekawych tytułów

Hejka!
   Od momentu, w którym kilkanaście lat temu, w moje małe ręce trafiły komiksy z serii "W.I.T.C.H.", stałam się ogromną miłośniczką rysunkowych historii. Kilka lat później, a mianowicie na początku gimnazjum, odkryłam pewną ich odmianę, jakimi są mangi. Rok temu natknęłam się przypadkiem na komiksy paragrafowe, zaś kilka miesięcy temu przypomniałam sobie o istnieniu koreańskich komiksów internetowych, zwanych inaczej Webtoonami. Miało to miejsce w momencie, gdy koleżanka zachęciła mnie to zainstalowania aplikacji mobilnej o tej samej nazwie. Od tamtego momentu bardzo często do niej zaglądam i uznałam, że warto by było się tym z Wami podzielić. W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam pokrótce przedstawić, na czym polega korzystanie z tej aplikacji oraz opiszę kilka ciekawych tytułów, jakie znajdziecie w jej ofercie. Zapraszam!

źródło: flamecon.org

   Webtoon funkcjonował pierwotnie jako strona internetowa. Dopiero kilka lat temu zaczął oferować swoje usługi w formie aplikacji mobilnej, którą można za darmo pobrać poprzez Google Play lub App Store. Komiksy, jakie możecie na niej znaleźć, również są darmowe, jednak te z nich, które oferują szybszy dostęp do najnowszych rozdziałów, wymagają za to opłaty. 
   Za pośrednictwem Webtoona swoje komiksy publikują zarówno amatorzy, jak i profesjonalni twórcy. W przypadku tych pierwszych odcinki ich serii ukazują się w nieregularnych odstępach czasowych, zaś u tych drugich nowe rozdziały pojawiają się co tydzień. Użytkownicy mogą je komentować, a do tego mają również możliwość oceny poszczególnych serii oraz ich subskrypcji, aby być na bieżąco z najnowszymi odcinkami.
   Spośród ogromu tytułów, jakie można znaleźć na Webtoonie, wybrałam z niego kilka perełek, których fabuły zamierzam Wam przybliżyć.

Winter Woods
Cosmos i Van Ji
źródło: webtoon.com

   Historia, jakich mało. Po jej przeczytaniu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że żadna inna opowieść nie zdoła mnie już czymkolwiek zachwycić, czy chociażby zaskoczyć. 
   Dzięki potędze swojej wiedzy, zrozpaczonemu po stracie najbliższej rodziny alchemikowi udaje się stworzyć człowieka, który ma wypełnić pustkę po jego zmarłym dziecku. "Eksperyment", bo takim mianem określa go alchemik, nie jest jednak udany, gdyż nie posiada najbardziej podstawowej dla człowieka cechy- nie odczuwa żadnych emocji. 
   Mijają lata. Alchemik umiera pozostawiając po sobie nieznane nikomu dziedzictwo, zaś jego Eksperyment trwa przez cały ten czas przy jego łożu. Mijają stulecia. Dopiero wraz z końcem II wojny światowej Eksperyment zostaje odnaleziony przez służby aliantów, które zafascynowane jego nieśmiertelnym ciałem rozpoczynają na nim całą serię badań. 
   Jest XXI wiek. Młoda aspirująca pisarka, Jane, zmęczona ciągłymi niepowodzeniami - szczególnie brakiem weny - zwierza się z nich swojej przyjaciółce. Ta zamiast udzielić jej rady pyta, czy gdyby w najbliższym czasie miała natrafić na materiał godny uwiecznienia na papierze, czy chciałaby wykorzystać te okazję. Bohaterka bez namysłu odpowiada, że nie przegapiłaby takiej szansy, i ku jej zdziwieniu jeszcze tego samego wieczoru natrafia pod swoim domem na tajemniczego nieznajomego. Jego mroczne oczy zdają się nie posiadać duszy, a bladość cery wywołuje gęsią skórkę na całym jej ciele. Wkrótce nieznany przybysz staje się współlokatorem Jane i historia jego życia, która zaczęła się wiele wieków temu w piwnicznym laboratorium, staje się inspiracją dla jej nowej powieści. 
   Pozwoliłam sobie tutaj na nieco szersze przedstawienie fabuły, czego nie zakładałam w trakcie obmyślania całokształtu tego wpisu (w pierwotnym zamyśle miałam opisać wszystko tylko "pokrótce"). Zrobiłam tak, gdyż sprowadzenie całego "Winter Woods" do jednego, czy dwóch krótkich akapitów byłoby po prostu bezsensowne i w żaden sposób nie oddałoby choćby ułamka atmosfery, jaką przesiąknięta jest ta seria. Składa się na nią wiele elementów gatunkowych, które w zasadzie warto byłoby omówić z osobna. 
   Cała historia zaczyna się niczym horror. Mamy mroczną piwnicę, mroczne czasy i mrocznego mężczyznę, który z świeżo pochowanych ciał konstruuje nowego, "żywego" człowieka. Jego Eksperyment wygląda i zachowuje się niczym świeżo wyjęty z grobu nieboszczyk i sam fakt, że spędził kilka ostatnich stuleci zamknięty w podziemiach zapomnianej rezydencji, siedząc u boku truchła swojego mistrza, jest naprawdę niepokojący. 
   Inną, zupełnie przeciwną stroną tej historii, jest jej bajkowość, która dodatkowo wzbogacona jest o słodko-gorzki romans. Główny bohater, nazwany przez Jane Winter Woods, mimo iż sam pozbawiony jest jakiejkolwiek witalności i jego ciało funkcjonuje w zupełnie inny sposób, niż u śmiertelnego człowieka, potrafi on wyczuwać życiową energię, która w jego oczach jawi się jako skupisko iskier i barw. Innym bajkowym elementem tego webtoona jest chociażby baśń napisana przez Jane, która w pewnym momencie staje się częścią otaczającej ich rzeczywistości; pewne jej elementy scalają się ze światem bohaterów, który już i tak jest dostatecznie niewiarygodny.
   Na sam koniec jeszcze tylko szybko wspomnę o rysunkach, bowiem są one bajecznie piękne! Kolorystyka - raz przygaszona, innym razem zaś pełna żywych barw - za każdym razem doskonale oddaje klimat konkretnej sceny. Postaci są narysowane w sposób dbały z uwzględnieniem licznych detali, za co mam pełen szacunek to twórcy, gdyż domyślam się, jak czasochłonne musi być zwracanie uwagi na każdy szczegół. 
   Mogłabym tak cały dzień*, ale lepiej abyście sami się przekonali, co jeszcze oferuje ten komiks.

Days of Hana
Seokwoo
źródło: webtoon.com
   

   Mając za sobą pierwsze rozdziały "Days of Hana" nie byłam wówczas pewna, czy dalsze czytanie tego webtoona będzie warte mojego czasu. Kilkunastoletnia Hana to dość typowa z charakteru nastolatka, która swoim zachowaniem potrafiła mnie nie raz doprowadzić do szewskiej pasji. Dziewczyna całe dzieciństwo spędziła ze swoim przybranym bratem - Haru - który jest wilkołakiem. Okrutne traktowanie wilkołaków przez ludzi nie jest niczym szokującym w ich rzeczywistości. Mimo, iż ojciec Hany aktywnie działa na rzecz przyznania praw dla tego gatunku, nowe zezwolenia nie idą w parze ze zmianą niechętnej postawy ludzi. Zaintrygowany swoją niejasną przeszłością oraz przejęty losem tajemniczego wilkołaka o imieniu Hak, Haru odkrywa środowisko, które wykorzystuje wilkołaki do swoich mrocznych, okrutnych celów. Sielanka w jednym momencie zamienia się w krwawy dramat, co zmusza oboje bohaterów do wspólnej walki o przetrwanie. 
   Tak jak już wspomniałam, pierwsze rozdziały nie wróżyły dobrze. Byłam przekonana, że miałam do czynienia z kolejnym nudnym romansem fantasy dla nastolatek, aż tu nagle cała historia całkowicie zmieniła swoją narrację. Z cukierkowego, delikatnie niepokojącego dramatu, przeniesieni jesteśmy w samo serce brutalnej tragedii, gdzie nic nie zapowiada, aby wkrótce cokolwiek miało pójść ku lepszemu. Jesteśmy świadkami, jak Haru odkrywa tajemnice Schronisk dla Wilkołaków oraz dowiaduje się szokującej prawdy o swoim pochodzeniu. Autorka nie szczędzi czytelnikowi krwawych detali oraz raz po raz zaskakuje nowymi zwrotami akcji. 
   Mimo, że w pierwszym momencie "Days of Hana" może się wydawać infantylną, przekombinowaną historią, pod spodem kryje rozbudowany, okrutny świat, który zaciekawi Was bardziej, niż sami możecie się spodziewać. 

Lore Olympus
Rachel Smythe
źródło: webtoon.com

   Pominięcie jednego z najpoczytniejszych komiksów tej platformy byłoby z mojej strony istnym policzkiem wymierzonym jego twórcom. "Lore Olympus" stanowi dość luźną interpretację mitu o Persefonie i Hadesie (z drobnym dodatkiem mitu o Amorze i Psyche), której akcja osadzona została we współczesnych realiach. Świat śmiertelników wciąż przypomina ten z czasów antycznych, co stanowi ciekawy kontrast dla nowoczesnego, zabetonowanego Olimpu. 
   Uwolniona spod klosza swojej nadopiekuńczej matki, Persefona w końcu ma szansę zasmakować iście boskiego życia wśród samej śmietanki towarzyskiej Olimpu. Na swoim pierwszym w życiu przyjęciu zostaje dostrzeżona przez Hadesa, który oszołomiony jej pięknem bez namysłu uznaje, iż ta przewyższa urodą samą Afrodytę. Urażona tą uwagą bogini miłości postanawia dać upust swojej zazdrości i upokorzyć Persefonę. Przy pomocy Amora upija nieświadomą podstępu dziewczynę, a gdy ta traci już przytomność zabiera ją do auta Hadesa. Nie zdający sobie sprawy z obecności dodatkowego pasażera, Hades wraca z przyjęcia do własnej rezydencji. Dopiero tam odkrywa, że na jego tylnim siedzeniu leży tajemnicza piękność, dla której stracił głowę. Ten incydent bardzo zbliża do siebie dwójkę bogów, lecz na drodze do spełnionego uczucia stoją zaborcza ex-kochanka Hadesa - Minthe - oraz uprzedzony do boga śmierci młody, atrakcyjny Apollo. 
   Kocham każdy z charakterów, jaki przewinął się na kartach tego komiksu (dobra, może z wyjątkiem jednego, ale nie chcę spoilerować który i dlaczego). Ich motywy są wiarygodne, historie rozbudowane i intrygujące, przez co czytelnik może w pełni przeżywać ich perypetie i poczuć, że wydają mu się tożsame. Romans - który mimo, że stanowi przewodni temat historii - rozwija się w powolnym tempie, ale każdy kolejny rozdział zdradza, dlaczego tak się dzieje. Przyznam jednak, że nie mogę się doczekać, iż nabierze on szybszego tempa, gdyż z ogromnym zniecierpliwieniem czekam na kolejne sceny z romantycznym, nieporadnym Hadesem. 
   "Lore Olympus" narysowane jest w dość luźny, momentami jakby niedbały sposób. Każda z postaci odznacza się przypisanym do niej kolorem, przykładowo Persefona jest cała różowa, a Hades granatowy. W ich przypadku, jak twierdzi sama autorka, ma to na celu wyróżnić ich w momentach, gdy znajdują się w obcym dla siebie otoczeniu. Hades odznacza się w jasnym, pełnym barw Olimpie, zaś w przypadku Persefony nie da się jej nie zauważyć, gdy przebywa pośród mroków Podziemi.
   Emocjonujący romans, mnóstwo ciętego humoru oraz szczypta dramatu to sprawdzony przepis na stworzenie wciągającej historii. Jak widać Rachel Smythe udało się znakomicie dobrać proporcje, gdyż jej komiks od dłuższego czasu nie schodzi z samego szczytu listy najpopularniejszych tytułów na Webtoonie. Od siebie dodam jeszcze tylko to, że nie ma innego takiego webtoona, na odcinki którego czekam z tak ogromnym zniecierpliwieniem. Myślę, że gdy sami zabierzcie się za czytanie, to i Was to dopadnie. 

The Kiss Bet
Ingrid Ochoa

źródło: webtoon.com

   To, że dana historia jest mało ambitna i lekka w odbiorze wcale nie znaczy, że nie jest warta uwagi. "The Kiss Bet" to klasyczny przykład romansu młodzieżowego, gdzie pełno zbiegów okoliczności, mających na celu jakkolwiek popchnąć fabułę do przodu oraz nieszczególnie oryginalnych postaci, z nieco irytującą, nieporadną główną bohaterką na czele. Nastoletnia Sara Lin w dniu swoich osiemnastych urodzin staje przed wyzwaniem, jakie rzuca jej przyjaciel- jeżeli odda swój pierwszy pocałunek przypadkowo napotkanemu chłopakowi, ten zapłaci jej za to 50 dolarów. Dziewczyna nie chcąc stracić okazji łatwego zarobku, a przy okazji by utrzeć nosa koledze, podchodzi na stacji metra do siedzącego na ławce zupełnie nieznanego jej chłopaka i pyta, czy może go pocałować. Nagła reakcja nieznajomego peszy dziewczynę, więc ta  szybko odbiega po czym wskakuje za przyjaciółmi do odjeżdżającego metra. Ku jej zdziwieniu "the subway boy", czyli owy chłopak ze stacji, okazuje się jej sąsiadem z naprzeciwka (jakim cudem nie wiedziała wcześniej o jego istnieniu, tego nie wiem). Co więcej, to on okazuje się jej nowym korepetytorem matematyki, a pewien przystojny członek szkolnego koła dziennikarskiego, który podoba się Sarze, jest jego starszym bratem. No po prostu istna kumulacja! Kto ostatecznie zapadnie w serce naszej głównej bohaterce- chłopak ze stacji, przystojniacha z klubu, czy może jej przyjaciel, który ostatnimi czasy zaczął być o nią zazdrosny? Osobiście nie wybrałabym żadnego, bo ten koleś z metra to niezły buc, jego starszy brat jest zbyt idealny aby był prawdziwy, a ten jej kumpel bywa potwornie irytujący, jak taki dzieciak z podstawówki. 
   Cóż, cały ten opis brzmi niezbyt zachęcająco, zdaję sobie z tego sprawę, ale uwierzcie mi- "The Kiss Bet" naprawdę dobrze się czyta. Może i jest to dość sztampowy romans, gdzie schematów co nie miara, ale czasem pewna historia nie musi być szczególnie oryginalna aby dobrze się ją czytało. Wystarczy że jest lekka, nie wymaga od czytelnika szczególnie dużo skupienia i ma przyjemną atmosferę. W moim przypadku bardzo trafia do mnie atmosfera szkolnego romansu, okruchy życia z tamtych lat. Kocham atmosferę szkolnych kół zainteresowań, przerw spędzanych ze znajomymi i tych pierwszych poważnych uczuć między dwojgiem nastolatków. Wszystko to znalazłam w "The Kiss Bet". I nawet to, że ten webtoon nie jest szczególnie wybitnym dziełem, przestało mieć większe znaczenie w momencie, gdy zaczął być całkiem niezłym źródłem rozrywki. Również wszelkie mankamenty, w obliczu sympatycznego i ciepłego humoru Ingrid Ochoa, stały się mniej irytujące. 

My Deepest Secret
Hanza Art

źródło: webtoon.com

   Niech urocza stylistyka tego webtoona, przypominająca nieco mangę shoujo, nie zmyli waszej percepcji. "My Deepest Secret" może i prezentuje się na samym początku jako lekki, cukierkowy romans dla nastolatek, ale im dalej podążamy za fabułą, tym więcej niepokojących i mrocznych zdarzeń staje głównej bohaterce na drodze. 
   Emma dopiero od niedawna spotyka się z Eliosem, przez co wciąż nie za wiele o nim wie. Jakie są jego marzenia, poglądy, priorytety, pasje- to wszystko pozostaje dla niej tajemnicą, co jednak nie przeszkadza jej w dalszym widywaniu się ze swoją sympatią. W obecności Emmy Elios zawsze zachwyca ją swoją elokwencją, szarmanckimi manierami, wyrozumiałością oraz czułym słowem, więc dlaczego ta miałaby mieć jakiekolwiek wątpliwości, że z jej chłopakiem może być coś nie tak? Wszelkie sygnały, świadczące o jego krzywym spojrzeniu na świat, jak zupełny brak empatii wobec obcych czy przesadna troska w stosunku do jej poczynań, umykają świadomości Emmy, przez co ta nie zdaje sobie sprawy, iż znajduje się w sidłach psychicznego, zawładniętego obsesyjną zazdrością, maniaka. Z amoku stara się ją wyrwać nowo poznany student z jej grupy, Yohan, który z pomocą wujka-policjanta, dowiaduje się z akt o traumatycznej przeszłości Emmy. Komu zaufa dziewczyna- swojej sympatii, czy zupełnie obcemu chłopakowi o niejasnych zamiarach? 
   Elios stanowi enigmę, nie tylko dla głównej bohaterki, ale i przede wszystkim dla czytelnika. Niewiele wiemy na temat przeszłości tego bohatera oraz genezy pewnych jego zachowań czy przekonań, a to między innymi dlatego, że sam komiks jest jeszcze w trakcie publikacji i minie sporo czasu, zanim doczekamy się zakończenia. Z tego względu ocenienie postaci Eliosa jako definitywnie tej złej jest błędne i zdecydowanie przedwczesne. Muszą istnieć jakieś powody, dla których chłopak stał się zupełnie obojętny na krzywdę innych, a w tym samym czasie bezustannie kontroluje, czy nic nie zagraża bezpieczeństwu Emmy. Mimo, że w imię jej dobra dopuścił się czynów, których nie da się niczym usprawiedliwić - to fakt - do oceny postaci konieczne jest zapoznanie się z każdym jej obliczem, a tak się składa, że Elios ma ich całkiem sporo. 
   Nie oceniałabym też zbyt pochopnie Emmy, zwłaszcza w kwestii ignorowania tych wszystkich czerwonych flag dotyczących zachowania Eliosa. Zakochany człowiek widzi swojego partnera przez różowe okulary, i w tym najwcześniejszym etapie zauroczenia często nie jest w stanie dostrzec jego wad. Emma nie należy też do szczególnie śmiałych osób, a już zwłaszcza jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie, stąd jej niewielkie doświadczenie w kwestii związków, a szczególnie tych toksycznych. Do tego dochodzi kwestia traumatycznej przeszłości Emmy, która w jakiś sposób wpłynęła na jej wycofane i ciche zachowanie wśród rówieśników.
   Wielowymiarowe ukazanie każdej z postaci to póki co najmocniejsza strona tego webtoona. Warto też wspomnieć o licznych zwrotach akcji, momentach pełnych napięcia i niepewności oraz licznych tajemnicach, jakie skrywają wszyscy bohaterowie. Bywają momenty, kiedy już się wydaje, że wiadomo kto za czym stoi, ale z każdym kolejnym rozdziałem wszelkie teorie tracą sens i w ogromie tych zagadek ciężko przewidzieć, co może wydarzyć się na kolejnej stronie. 


źródło: http://sf.co.ua/id144554

   Nie spodziewałam się, że ten post wyjdzie aż tak duży, jeżeli chodzi o objętość tekstu. Mam nadzieję, że pomimo przydługich opisów miło Wam się go czytało. 
   Czy mieliście kiedykolwiek do czynienia z Webtoonem i czytaliście na nim jakieś komiksy? Piszcie w komentarzach!

See you
Kamila

* szacun dla tych, którzy załapali nawiązanie do słów Kapitana Ameryki
UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.