06 kwietnia 2024

A co ja robię tuuuu, czyli skąd ten wpis po latach

 Hejka!

    Zupełnie nie wiem, jak mam zacząć ten wpis. Wpis po latach, i to ładnych paru latach. Jednego dnia, parę tygodni temu, zobaczyłam na moim mailu powiadomienie o nowym komentarzu na tym blogu. Pomyślałam sobie "Jezu, ktoś to dziadostwo jeszcze w ogóle czyta? Jak ktoś to znalazł w ogóle?". I wtedy wzięło mnie na wspominki. Chyba właśnie wtedy przypomniałam sobie, jak wiele godzin spędziłam tutaj, gdy byłam młodsza. Nadal jestem młoda, aż tak wiele lat mi nie przybyło, ale zdecydowanie ubyło mi energii i zapału. Pozwólcie, że po krótce podsumuję kilka ostatnich lat mojego życia- życia marzycielki, która sama podcięła sobie skrzydła. Zapraszam... 

    Pomyślne zakończenie studiów z magisterskich w 2022 roku miało przynieść mi upragnioną pracę w kulturze, a co za tym idzie spełnianie swoich najskrytszych ambicji. W takim przynajmniej żyłam przekonaniu. Wiedziałam, że było może nieco nierealne, ale byłam wówczas tylko dobrej myśli. Tamten moment był jednak chwilą, w której moje życie postanowiło wyłączyć mi opcję tutorialową i wrzucić mnie na głęboką wodę dorosłego życia. Na odchodne dostałam nędzne trzy życia, które miały mi wystarczyć w starciu z okrutnym potworem wymagającego rynku pracy. Kilka miesięcy mozolnych poszukiwań w końcu przyniosły mi pracę, która poza niezłą wypłatą dała mi w gratisie potężne załamanie nerwowe. Udało mi się z niego na szczęście wykaraskać, ale po dziś dzień czuję w głębi siebie pustkę. 

    Moje życie jest dobre. Mam wsparcie, mam dach nad głową, mam wszystko, co potrzebne jest do szczęśliwego i bezpiecznego życia. Doceniam to i dziękuję Bogu, że sprawy ułożyły się dla mnie całkiem pomyślnie. Ale ta pustka... Ona nie znika. Nie ważne, że w końcu znalazłam się w miejscu, w którym od zawsze chciałam być, ja i tak nie czuję się w pełni szczęśliwa. Czuję się nieustannie zmęczona. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że najczęściej pojawiającymi się w mojej głowie myślami są "chcę pójść spać" i "chcę być już sama". Wiem, że moje problemy dla niektórych mogą wydawać się błahe. Mam nadzieję, że sama pomyślę tak o nich za jakiś czas. Póki co walczę ze sobą, z uzależnieniem od social mediów, walczę z tym otępieniem i chcę zmienić swoją postawę wobec życia i samej siebie. Bo póki co podkopuję swoje szanse na cokolwiek myśląc o sobie jak o nieudacznicy. Wiecznie nie za dobra, wiecznie nie za dokładna, wiecznie niewystarczająca... Kiedy ja w końcu zacznę być dla samej siebie bardziej wyrozumiała i milsza? 

    Przepraszam, że ten wpis nie jest szczególnie optymistyczny. Dorosłe życie trochę mnie przerasta i wygórowane oczekiwania wobec siebie samej odbierają mi radość z tego, co robię. Czuję też ogromny strach, że nie sprostam cudzym oczekiwaniom. Uznałam jednak, że może wygadanie się tutaj, w przestrzeni gdzie kiedyś czułam się jak ryba w wodzie, doda mi trochę otuchy i zmotywuje do dalszych zmian. Chciałabym wrócić do pisania recenzji. Okazjonalnie robię to na Lubimy Czytać, więc czemu by nie dodać od czasu do czasu czegoś tutaj? Wciąż sporo czytam, zarówno książek jak i komiksów/mang, trochę mniej oglądam, i pomimo upływu lat moja miłość do durnych młodzieżówek wciąż nie wygasła XD Może jeszcze kiedyś wrzucę tutaj "Rewię gniotów", bo była to chyba moja lubiona seria na tym blogu. Tak więc możliwe, że jeszcze w najbliższym czasie coś się tutaj pojawi. Choć znając siebie, z tym "w najbliższym czasie" to może być różnie XD. 

Mam nadzieję, że dorosłość dobrze Was traktuje i że Wy dobrze traktujecie samych siebie.

See you!

Kamila 



Więcej słońca proszę, i w pogodzie i w sercu


UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Czytając Twój wpis miałam wrażenie, że ta historia jest o mnie. Co prawda nie wszystko się zgadza, ale większość. W moich młodych latach dwudziestych byłam dość niepoukładana. Spędziłam też 7 lat w jednym z marketów, co skończyło się niestety ciężką depresją. Postanowiłam jednak rzucić tę pracę w cholerę i zmieniłam branżę o 180* na coś, co x lat temu sprawiało mi radość. Aktualnie pracuję w centrum dziecięcym. Nowe otoczenie bardzo dobrze na mnie wpłynęło. Mam wrażenie, że uczucie pustki już minęło. Nie muszę już nawet brać antydepresantów, co jest mym małym sukcesem. Rozumiem więc Twoje zmartwienia, nie jesteś sama. Trzymam za Ciebie kciuki. Gdybyś chciała pogadać to śmiało możesz się kontaktować. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz <3 Dziękuję za otuchę i mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze.

      Usuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.