Witajcie!
Za sprawą mojej najlepszej przyjaciółki, ostatnimi czasy zaczęłam się interesować azjatyckimi serialami oraz filmami. By umilić sobie zimowy, samotny wieczór postanowiłam poszukać jakiegoś przyjemnego i łatwego w odbiorze romansu. Ostatecznie natrafiłam na wyjątkowo melancholijną i rzewną produkcję pt."Heaven's Postman". Recenzję czas zacząć! Zapraszam!
Na samym środku zielonego pola stoi samotna, stara skrzynka na listy. Co jakiś czas ludzie wrzucają do niej listy, których adresatami są ich bliskie, zmarłe osoby. Hana po stracie swojego ukochanego, również dołącza do owego osobliwego grona "nadawców". Kiedy pewnego dnia zanosiła list do skrzynki, spotkała przy niej chłopaka, Jae-joona, który podał jej się za Listonosza Niebios. Niewiarygodna historia o tym, iż chłopak jest duchem i zanosi wszystkie listy do Nieba niezbyt przekonuje Hanę, jednak mimo to wkrótce podejmuje z nim współpracę. Hana i Jae-joon za cel postawili sobie pomóc wszystkim tym, którzy najbardziej nie potrafią poradzić sobie po odejściu ich bliskich. Niosąc ukojenie i spokój innym, nie zawsze posługują się przy tym prawdą. W tamtym momencie nie zdają sobie sprawy, iż może się dla nich okazać zgubne. Dodatkowo, w trakcie współpracy pomiędzy Haną a Jae-joonem zaczyna rodzić się uczucie, które zostanie wystawione na wyjątkowo ciężką próbę.
Na samym początku miałam mieszane uczucia co do tej produkcji. Fabuła wydała mi się nieco oklepana- ona i on otoczeni smutkiem i melancholią, niewinna i prawdziwa miłość, tragedia i rozstanie... Jednakże po pewnym czasie stwierdziłam, iż nie jest to kolejne schematyczne romansidło, lecz słodka historia miłosna ze sporą dozą gorzkiej refleksji na temat życia, śmierci oraz kłamstw. Fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na relacji pomiędzy głównymi bohaterami, lecz pokazuje także dramatyczne historie ludzi, którzy tylko na pozór nie mają żadnego związku z dalszym przebiegiem akcji. "Heaven's Postman" porusza ważną kwestię, jaką jest kłamstwo w słusznej sprawie. Każde z dwójki głównych bohaterów miało odmienne zdanie na ten temat, co wyjątkowo skłoniło mnie do refleksji. Lubię kiedy coś zmusza mnie do myślenia, więc w tamtym momencie ten film sporo zyskał w moich oczach.
Chyba największym minusem tej produkcji jest wyjątkowo nieprofesjonalny sposób nagrywania większości scen. Zamiast zastosować stojak, kamerzysta sam wolał poprzechadzać po planie z kamerą, co daje moim zdaniem amatorski efekt. Dodatkowo, wygląda to bardzo niedbale i nieestetycznie. W niektórych momentach widać było nawet cień kamerzysty, czego chyba nigdy wcześniej nie udało mi się zauważyć.
Muzyka użyta w filmie jest przeciętna, aczkolwiek nastrojowa. Czymś co szczególnie zwróciło moją uwagę, były ciekawie urządzone, urocze kawiarnie oraz restauracje, gdzie zaglądali głowni bohaterowie. Sama chciałabym się tam znaleźć!
Nie wiem czy jest to tylko i wyłącznie moje odczucie, jednak uważam, iż gra aktorska Han Hyo-Joo (aktorki wcielającej się w rolę Hany), bardziej nadaje się do teatru niż do filmu. Wszystkie jej miny oraz zachowanie, wydawały mi się mocno przesadzone oraz nieco sztuczne. Ostatecznie, do końca filmu nie byłam w stanie całkowicie przywiązać się do granej przez Han Hyo-Joo postaci, a momentami miałam jej wręcz dosyć. Na szczęście w pobliżu zawsze pojawiał się Jae-joon, który swoją obecnością niejeden raz wywołał uśmiech na mojej twarzy.
Nie zważając na wszelkie jego wady, serdecznie polecam wam ten film! W trakcie jego oglądania niejeden raz uronicie łzy, więc przygotujcie spory zapas chusteczek na cały seans. "Heaven's Postman" wzbudza w widzu całą paletę uczuć, począwszy od smutku, a skończywszy na euforii. Jest to jeden z lepszych filmów z tego gatunku, jaki zdarzyło mi się oglądać.
Film jest dostępny na TEJ STRONIE. Aby go obejrzeć musicie być na niej zalogowani.
Moja ocena 7/10
See you
Kamila
nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że oglądając tą dramę ryczałabym jak bóbr... No, ale skoro dałaś ocenę 7/10 wiedząc, że jest słabo kręcony (w sposób amatorski) to wynika, że fabuła ma dużo zalet~ postanowię go szybko obejrzeć, dzięki za link :)
OdpowiedzUsuń*japonskigeodeta.blogspot.com
Nie ma za co :D
UsuńPrzyznaję się, że sama popłakałam się jak małe dziecko ;_;
Pewnie bym płakała a potem miałabym doła przez pół roku T^T ♡
OdpowiedzUsuńŚwietny post i recenzja :*
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i nie pozostaje biernym obserwatorem :)
Takie filmy mnie coraz bardziej interesują, ale na razie próbuję gdzieś wyczaić japońską dramę, bo na to mam obecnie fazę :D
OdpowiedzUsuńAle może być ciekawie :D
Pozdrawiam serdecznie,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Nie oglądam zbyt często japońskich filmów, bo nie znam większości tytułów, ale dzięki Tobie to może się zmienić ;P
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco ;D
OdpowiedzUsuńSpróbuję może mi się spodoba :D
W sumie nigdy nie zainteresowałam się azjatyckimi filmami... "Heaven's Postman" brzmi naprawdę intrygująco!
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko tego nagrywania xd.
Generalnie chętnie bym sobie watchnęła w wolnej chwili, ale jako że cierpię na chroniczny niedobór takowych... Poczekam na przerwę świąteczną xd.
City of Dreaming Books
Niestety tym razem to nie jest moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńKamila <3
OdpowiedzUsuńCHCE SIĘ ŻYĆ
kurde ta drama wydaje się być supi *o* szkoda tylko że mi java script wariuje i poza filmikami na yt i fb żadne inne mi nie działają :<
OdpowiedzUsuńmoonskillx.blogspot.com
Dodam do listy :D Na pewno obejrzę kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o koreańskie filmy, to chyba jeszcze ani jednego nie oglądałam. Dramy tak i to dużo, japońskie filmy - chyba jeden. Poluję na A Werewolf Boy ale nie mogę go znigdzie znaleźć ;;
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam kiedyś "Czerwona Azalia". Jak będę w Polsce, to poszukam tej książki ;)
Świetna recenzja, musze jak najszybciej obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
ikulina-art.blogspot.com
Dawno nie oglądałam nic japońskiego! :O Czas się w końcu nawrócić. :P Przeniosłam się na koreańskie i chińskie produkcje. Mam wrażenie, że japońska gra aktorska jest... lekko niedociągnięta i aktorzy często grają jak postacie z anime, to denerwujące i sztuczne.
OdpowiedzUsuńPoza tym jestem fanką akcji, myślę, że ta produkcja była by dla mnie zbyt sielankowa. Japońskie romanse są zwykle subtelne, ta delikatność mnie nieco nudzi. Ale jeśli będę miała ochotę na coś tego pokroju to na pewno obejrzę, skoro Twoja ocena jest tak wysoka. :)
Pozdrawiam ^___^
Tylko, że to jest właśnie koreański film XD Pewnie imię głównej bohaterki cię zmyliło.
Usuńsuper film
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż
mypinkdreams3.blogspot.com
Rzeczywiście Azjaci grają według innej szkoły aktorskiej, co dla widza przyzwyczajonego do amerykańskich/europejskich produkcji może być początkowo irytujące (a nawet i do obeznanego z Japonią/Koreą/Chinami, tu już kwestia gustu :P). No i w ogóle ci ludzie mają nieeeesamowitą wyobraźnie, ich twórczość jest taka obrazowa - no bo sama samotna skrzynka, melancholijny obraz pól dookoła, a na tym tle dziewczyna i chłopak podający się za ducha: gotowy punkt wyjścia do anime lub właśnie azjatyckiej dramy. Rzeczywiście można im tej dalekowschodniej fantazji pozazdrościć :3
OdpowiedzUsuńO jak dobrze się składa że trafiłam na recenzję o tym filmie ! :3 Ostatnio bardzo mnie zainteresował, a Twój wpis tylko utwierdził mnie w fakcie, że muszę go obejrzeć :D. Trochę się przestraszyłam tego kamerzysty :O, mam nadzieje że jakoś to przeboleję i rzeczywiście się wzruszę (chociaż to będzie bardzo proste bo płaczę na wszystkim XD). Pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńOstatnio koleżanka mi powiedziała, że trochę za bardzo czepiam się szczegółów i podobnie może być z tym kamerzystą- za bardzo się go czepiłam. Ja chyba po prostu jestem perfekcjonistką i dla mnie wszystko musi być idealnie zrobione XD
Usuń