Hejka!
Okazuje się, iż poprzednim postem przypadkowo zapoczątkowałam serię pt. "Moje, wasze, nasze dzieciństwo". Dopiero dzisiaj, kiedy zastanawiałam się nad tematem kolejnego wpisu, pomyślałam "Ej, a dlaczego by nie stworzyć takiej całej serii postów na ten temat?". Przed wami lista dziesięciu książek, które najmilej wspominam z dzieciństwa. Zapraszam!
Cudaczek wyśmiewaczek
Za
każdym razem kiedy słyszę tytuł tej książki, przenoszę się do
czasów gdy zaczynałam chodzić do przedszkola i moja mama co
wieczór czytała mi to na dobranoc. Nie potrafię myśleć źle o
tej historii. Będąc uczennicą podstawówki wiele razy do niej
powracałam, zawsze z wielkim sentymentem. Dzisiaj nie pamiętam już nawet jaki był ogólny zarys fabuły. Jedno wiem- uwielbiałam tę historię jako dziecko.
Pinokio
Jest to chyba najmroczniejsza książka mojego dzieciństwa oraz jedna z najsmutniejszych historii jakie przeczytałam w całym moim życiu. Muszę przyznać, iż poruszyła mnie ona bardziej niż osławione "Hopeless". Pamiętam jak miałam 11 lat, była 22:00 wieczorem a ja siedziałam przy biurku z książką i ryczałam jak bóbr. Ale wcale nie płakałam nad losem Pinokia tylko nad losem... Gepetta. On tak kochał Pinokia, on tak się o niego troszczył a ten co? Uciekł od niego!
Omawialiśmy "Pinokia" jako lekturę na polskim w IV klasie podstawówki. Kiedy mieliśmy do napisania wypracowanie, mogliśmy wybrać jeden z kilku tematów. Ja wybrałam ten, w którym trzeba było wcielić się w Pinokia i napisać list do wróżki (chyba z prośbą o przemienienie w chłopca, już ledwo to pamiętam). Pamiętam, że był to jeden z najrzadziej wybieranych tematów.
Dzięki mocy internetu udało mi się odnaleźć okładkę, którą miała wypożyczona przeze mnie w IV klasie podstawówki książka. Ave google grafika!
Koleżaneczki
Przeczytałam tę książkę podczas kilkudniowego nocowania u mojej kuzynki Ani. Absolutnie zakochałam się w pojawiających się co jakiś czas rysunkach oraz w samej fabule. Główna bohaterka- Iwona (dla koleżanek Iwa), w pewnym momencie zauważa, iż jej najbliższe koleżanki zaczynają się od niej odsuwać. Jednego wieczoru, kiedy dziewczyna wypowiada na głos swoje pragnienia, widzi spadającą gwiazdę, Od tamtego dnia, potrafi stawać się niewidzialna o_o.
Teraz kiedy myślę o tej książce, to jej fabuła nie jest jakaś wspaniała (wręcz głupawa) ale kiedy ma się 11 lat to pochłania się takie historie jak słodycze- w nieograniczonych ilościach!
Jeżeli macie siostrę/kuzynkę/koleżankę w wieku 10-12 lat, to ta historia powinna jej się spodobać!
Billie i jej rodzinka
Jedna z pierwszych książek w mojej biblioteczce. Przeczytałam ją po raz pierwszy u mojej kuzynki Ani (kurcze, ona to miała wtedy fajne powieści!). Ta historia spodobała mi się tak bardzo, że musiałam mieć swój własny egzemplarz książki. Po długim błaganiu i męczeniu mojego taty, zgodził się ją kupić. Żeby nie było- przeczytałam ją! Nawet jeżeli znałam zakończenie, zrobiłam to!
Fabuła prezentuje się w następujący sposób- Billie już od jakiegoś czasu zmaga się z rodzinnymi problemami a mianowicie jej mama ma wziąć ślub z dużo starszym od siebie facetem! Ciągłe kłótnie wykańczają dziewczynkę a do tego jej przyrodnia siostra okazała się być głupią lalunią! Z powodu dosyć "podeszłego" wieku jej ojczyma, Billie obawia się szykan ze strony niemiłych kolegów z jej klasy. Zdesperowana dziewczyna postanawia opracować plan, jak zostać zaadoptowaną przez rodziców swojego najlepszego przyjaciela.
Coś czuję, że ten jej ojczym miał około 45 lat ale dla niej, on był już starym dinozaurem! Cóż, jak jest się dzieckiem to nawet 20 lat to za dużo!
Wydaje mi się, że chyba już nigdy nie sięgnę po tę książkę. Jest ona dobra dla dziewczyn w wieku 10-12 lat ale nie dla kogoś, kto jest już w II klasie liceum ;)
Baśnie braci Grimm
Czy to w formie książki, czy to w formie filmu- uwielbiałam je, uwielbiam i uwielbiać będę. Do dzisiaj czasami czytam je sobie przed snem. Moimi ulubionymi są:
- "O wilku i siedmiu koźlątkach",
- "Dwunastu braci",
- "Roszpunka",
- "Pani Zima",
- "Jednooczka, Dwuoczka i Trójoczka".
Baśnie Andersena
Tak jak w przypadku baśni braci Grimm, często wracam do opowieści Andersena. Niestety ale nie jestem w stanie porównać, czyje baśniowe historie są bliższe memu sercu.
Lista kilku moich ulubionych baśni:
- "Dziewczynka z zapałkami",
- "Królowa Śniegu",
- "Mała syrenka" (jako fanka happy endów, od tego oryginalnego zakończenia znacznie bardziej wolę to w Disneyowskiej wersji).
Brzechwa dzieciom
Bardzo miło wspominam historyjki Brzechwy. Nie wiem czy nie były mi bliższe nawet niż "Cudaczek wyśmiewaczek"! Jako dziecko miałam ogromną kolekcję takich grubych, kwadratowych książeczek z różnymi jego wierszami. Często czytałam je sobie przed snem.
Zdecydowanie moim najulubieńszym wierszykiem Brzechwy jest "Kaczka Dziwaczka". Czytałam go najczęściej ze wszystkich i muszę przyznać, iż bawi mnie on do dzisiaj.
Kiedy miałam 5 lat, moja mama próbowała mnie nauczyć "Na straganie". Wciąż pamiętam niektóre fragmenty tego wiersza B|
Mały Książę
Co prawda z "Małym Księciem" spotkałam się po raz pierwszy mając aż 13 lat, jednakże zaliczam jeszcze ten okres do mojego dzieciństwa.
Przez 3 ostatnie klasy podstawówki chętnie brałam udział w próbach szkolnego kółka teatralnego. Pewnego dnia, nasza opiekunka zaproponowała abyśmy zagrali "Małego Księcia". Wtedy nie wiedziałam co to za historia ale skoro większość osób się na nią zgadzała, nie miałam innego wyboru. Mi przypadła rola geografa. Nie szło nam tak najgorzej z tym przedstawieniem więc postanowiliśmy wziąć udział w pobliskich "Przeglądach teatrów szkolnych". Nasz występ miał być ostatni więc mieliśmy mnóstwo czasu aby się jeszcze przygotować.
Niestety, nie zapowiadało się abyśmy mieli jakiekolwiek szanse na wygraną. Podczas prób część osób wciąż zapominała niektóre kwestie nie mówiąc już o poruszaniu się na scenie- połowa ludzi stała tyłem! Nawet nie wiecie jak się wtedy myliłam! Zajęliśmy pierwsze miejsce! Byłam w istnym szoku!
Na pamiątkę zachowałam mój fragment scenariusza. Do dzisiaj pamiętam niektóre kwestie :)
Po tym wszystkim, z dumą sięgnęłam po tę książkę. Nawet jeżeli nie była o mojej ulubionej tematyce, nie żałowałam!
Szatan z siódmej klasy
Czytałam tę książkę w VI klasie podstawówki jako lekturę szkolną. Na samym początku absolutnie nienawidziłam tej historii! Nudziła mnie i była napisana ciężkim językiem. Dopiero kiedy nieco bardziej zagłębiłam się w fabułę ta historia zaczęła mi się naprawdę podobać. Jest to oficjalnie pierwsza książka, którą czytałam do późnej nocy. Wciągnęła mnie do tego stopnia, że przez pół dnia nic nie robiłam tylko siedziałam w pokoju pod kołdrą i ją czytałam!
Chłopcy z placu broni
Z "Chłopcami..." miałam podobnie jak z "Szatanem..."- na samym początku szczerze nienawidziłam tej historii. Im jednak bardziej brnęłam w nią dalej, tym bardziej zaczynała mi się ona podobać. Właśnie te dwie książki udowodniły mi, że nie każda lektura szkolna musi być nudna i głupia (akurat tę teorię podważają książki: "Wspomnienia niebieskiego mundurka" i "Syzyfowe prace"- dać to jako lekturę szkolną, to najgorsze co można zrobić uczniom!).
Prawie jak ja :3
Które z książek z mojej listy czytaliście? Jakie książki uwielbialiście jako dzieci? Jakie są tytuły lektur szkolnych, które najmilej wspominacie? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach!
See you
Kamila
Najmilej wspominam ,,Baśnie..." zarówno Braci Grimm, jak i Andersena. Przyznać muszę, że najbardziej wbiły mi się w pamięć (z baśni braci Grimm) ,,Gąsiareczka", ,,Pani Zima", ,,Muzykanci z Bremy", także ,,Jednooczka, Dwuoczka i Trójoczka". Przyznam, że zawsze interesowały mnie baśnie, które zawierały w sobie jakąś tajemnicę. ,,Pinokia" nie czytałam (mama mi czytała), ale za to oglądałam ekranizację Disneyowską. Natomiast dużo młodsza ekranizacja fabularna produkcji francuskiej nie podobała mi się w ogóle ;/. Jestem za bardzo przywiązana do tego, ,,co było pierwsze" ;D
OdpowiedzUsuńJa też tak mam- to co pierwsze (starsze) jest lepsze :D
UsuńNie ma to jak tradycja ;D
UsuńPinokio i Mały książce, tylko to czytałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiałam Baśnie!
OdpowiedzUsuńA Pinokia w pełnej wersji nadal nie przeczytałam :)
Baśnie oczywiście znam, lektury też, ale o żadnej z tych mniej popularnych książek nawet nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńMoje dzieciństwo chyba nadal trwa, bo od roku zabieram się za "Szatana z siódmej klasy". No nie wiem, w podstawówce jakoś nie dałam rady go przeczytać.
P.S. Arctic Monkeys i Coldplay! ^^
Trochę cicho było na tym blogu więc postanowiłam dodać jakieś ciekawe piosenki <3
UsuńCzytałam wiele z nich...
OdpowiedzUsuńKsiążki mojego dzieciństwa? ,,Wróbelek Elemelek"- obowiązkowo w przedszkolu. Będąc dzieckiem nie lubiłam zbytnio czytać ( za to teraz to nadrabiam) ale podobały mi się ,,Dzieci z Bullerbyn". Dziś przypomniałam sobie fragmenty tej lektury. Zapomniałabym o ,,Opowieści z Narnii". Przeczytałam cała serię mając może 8 czy 9 lat.
Cudowna okładka ,,Chłopców z placu broni".
Nie znosiłam "Dzieci z Bullerbyn". W dodatku, mój pies pogryzł mi książkę wypożyczoną z biblioteki ;_; Moja mama musiała kupić nową.
UsuńKurcze, zupełnie zapomniałam o "Opowieściach z Narnii"! Czytałam to jako lekturę w IV klasie podstawówki. Chyba jeszcze nigdy tak nie cieszyłam się na myśl o czytaniu lektury szkolnej jak wtedy XD
Ja akurat lektury z klas 1-3 nawet lubiłam. Ale dla mnie ,,Pinokio" to była masakra. Mam taką cechę, że nie lubię głównych bohaterów. Pinokia nie znosiłam.
UsuńJa przy omawianiu ,,Opowieści z Narnii" odpowiadałam na wszystkie pytania ^^
Oh, Cudaczek Wyśmiewaczek! Miałam kiedyś tę książeczkę (tz. nie dokładnie tę, którą pokazałaś, ale jedną z tej serii) i pamiętam, że byłam niesamowicie z siebie dumna, gdy udało mi się przeczytać calutką w jeden dzień. Z dzieciństwa naprawdę dobrze wspominam "Pippi Pończoszankę" Astrid Lindgren, "Anię z Zielonego Wzgórza" L.M.Montgomery (a do Ani Shirley ogromną miłością, jeśli można to tak nazwać, pałam do dziś), oczywiście nieśmiertelne baśnie Andersena, wiersz "Ptasie radio" i "Opowieść wigilijną" - jedną z moich ulubionych lektur szkolnych. ;)
OdpowiedzUsuńBo kocham czytać!
Uwielbiałam "Pippi Pończoszankę"! Dzięki, że mi o niej przypomniałaś :D
UsuńW dzieciństwie uwielbiałam braci Grimm i Andersena, ale jakoś nigdy za Pinokiem nie przepadałam. W sumie to czytałam mało książek dla dzieci oprócz lektur szkolnych. Przygodę z czytaniem zaczęłam "Hobbitem" :)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z książkami zaczęła się tak naprawdę po przeczytaniu "Skrzydeł Laurel". Historia podobna nieco do "Zmierzchu" ale jak masz 11/12 lat to wydaje ci się niesamowicie ciekawa (poza tym, wszystkie koleżanki z klasy o tym rozmawiały) x_x
UsuńPierwszą moją lekturą, która mnie niesamowicie wciągnęła był "Tajemniczy ogród". Pamiętam, że nie mogłam przestać czytać, a po zakończeniu poprosiłam babcię o swój kawałek ogródka :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w domu grube tomiszcze Baśni Andersena, które tak właściwie wtedy nie były dla mnie odpowiednie. Ostatnio je sobie odświeżyłam i no są dosyć brutalne? Sama nie wiem, w każdym razie teraz je doceniam :) Pozdrawiam!
Ich perspektywy
Do tej pory w mojej biblioteczne znajduje się ogromny tom baśni Andersena, Braci Grimm oraz "Brzechwa Dzieciom". Moja babcia zawsze przed snem przychodziła do mnie na pięterko i czytała mi książki (wiersze, baśnie) aż do chyba 5 roku mojego życia... Potem już sama wertowałam książki! Wszystkie książki opisane w tym poście kojarze mniej więcej. Przynajmniej 6 z nich czytałam. Jedyne czego mi tu brakuje to takiej jednej mojej ulubionej książki " Taja z Jaśminowej ". Czytałam ją 4 razy, za każdym razem wydawała mi się ciekawsza :) Po za tym, miałaś bardzo oczytane dzieciństwo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
atkasblog.blogspot.com
Ja do dzisiaj miło wspominam Szatana z Siódmej Klasy. Bardzo lubiłam tą książkę jednak bardziej od niej do gustu podeszła mi taka lektura jak Ania z Zielonego Wzgórza i Sposób na Alcybiadesa.
OdpowiedzUsuńPo za tym pod koniec podstawówki czytałam dużo takich młodzieżowych horrorów i z dzieciństwa mam dobre wspomnienia związane z książkami :)
Mój kawałek internetu
Mały Książę ! :D Niektórych,a raczej większości z tych wymienionych nie kojarzę :P
OdpowiedzUsuńFajny taki powrót do dzieciństwa :)
Zapraszam do obserwacji :)
http://martynencjatestuje.blogspot.com/
Świetne!:D
OdpowiedzUsuńobserwujemy?:*
mylife-tasia.blogspot.com
Czytałam "Pinokia", ale nigdy go nie lubiłam, główny bohater był tak irytujący, głupi i naiwny nawet dla ośmioletniej mnie. Czytałam też "Koleżaneczki", chyba w czwartej klasie, i bardzo je polubiłam, ogólnie Ewa Nowak jest bardzo przyjemną autorką. "Mały Książę", "Chłopcy z Placu Broni" i "Szatan z siódmej klasy" to moje byłe lektury tak jak u Ciebie, chociaż jedne z tych lepszych. A na "Chłopcach..." się nieźle spłakałam!
OdpowiedzUsuńCiekawy post, fajnie napisany, a ja w swoich książkach z dzieciństwa na pewno umieściłabym "Pollyannę" i "Awanturę o Basię" :)
Pozdrawiam
o!powieści
Małego księcia uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa bardzo przyjemnie wspominam lektury szkolne takie jak:
Opowieści z Narnii
Sposób na Alcybiadesa
Kłamczucha
Ania z Zielonego Wzgórza
I na pewno wiele innych, o których w tym momencie zapomniałam haha;p
Temat książek jest jednym z moich ulubionych :)
http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/
No pacz, mam dokładnie to samo wydanie Andersena :3. Kurczę, fajnie że trafiłam na tego posta! Kompletnie zapomniałam o tych baśniach, a przecież były to jedne z pierwszych książek, które czytałam! Uwielbiałam i te braci Grimm i Andersena <3. No i te piękne ilustracje <3.
OdpowiedzUsuńWybacz, ale MK w ogóle mi się nie spodobał :/. Ja tam generalnie nie lubię dzieci, a ten infantylny wydźwięk w książce mnie strasznie denerwował :/.
A ja Szatana nie miałam w podstawówce i czytam go dopiero teraz na konkurs :P. No, właściwie to będę czytać, bo jeszcze nie zaczęłam, dzisiaj go wypożyczyłam.
Syzyfowe prace? Koszmar.
Ja jeszcze uwielbiałam Martynki w podstawówce :). Czytałam też Mikołajka, "Margo..." (nie pamiętam tytułu, ale Margo i coś tam xD) i daaawno temu wujek pożyczył mi Maxwella. Mój pierwszy Pratchett, jaki to świat jest mały ;).
City of Dreaming Books
Jeju, ale na Twoim blogu jest uroczo! Jestem akurat w trakcie czytania ,,Małego Księcia'' :) oj widzę, że raczej nie jestem uprawniona do napisania moich książek dzieciństwa, bo moje dzieciństwo jeszcze trwa, ale nie ukrywam, że strasznie się z tego cieszę! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło :)
Arleta!
Wszystkie książki znam :) Klasyka, wspomnienie dzieciństwa. Najlepszy był "Cudaczek wyśmiewaczek", taka pocieszna książka, z chęcią się do niej wracało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Książka mojego dzieciństwa? "Kubuś Puchatek". :D
OdpowiedzUsuńkwilot.blogspot.com zapraszam :)
Coś czuję, że będę wpadała tu codziennie :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :*
Wspólna Obserwacja :) ?
http://believeinhimselfx33.blogspot.com
"Chłopcy Z Placu Broni" bardzo fajna lektura,miło ją wspominam :).
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja?
Zgłoś się u mnie na blogu :).
fashion--twins.blogspot.com
Oooo! Pamietam te ksiazki! Moze nie tak dawno bylam dzieckiem ale milosc do ksiazek nadal trwa.
OdpowiedzUsuń5 REASONS, WHY I LIKE FALL? Nowy post!
life-that-inspired.blogspot.com
Pozdrawiam! Cudowny post! :D
Świetny blog :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na to, że tobie również spodoba się mój blog i zrobisz to samo :)
maarzycieelka.blogspot.com
Tyle wspomnień! <3 Zaraz pójdę poczytać sobie baśnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zdecydowanie ,,Pinokio'' pamiętam, że gdy miałam zły humor po prostu chwytałam za tę książkę i jakoś tak mi lepiej było :) Fajny pomysł na serię, powrót do dzieciństwa - ach, nie ma niczego lepszego!
OdpowiedzUsuńKlik
Czyli nie tylko ja czytałam i uwielbiałam Koleżaneczki? <3
OdpowiedzUsuńKurczę, tęsknie za tymi czasami kiedy takie książki dosłownie się pochłaniało - a im więcej coś miało tomów, tym lepiej! Atramentowa Trylogia, wszystko od Meg Cabot (zwłaszcza Pamiętniki... i 1-800-Jeśli-Widziałeś-Zadzwoń), Prawie Czarodziejki, Dziewczyny i Miłość... Piękne czasy :'). No i faktycznie nawet lektury wtedy wciągały: wspomniany przez Ciebie Szatan i Chłopcy z Placu Broni, osobiście baaardzo mocno wczułam się w Tego Obcego i Inną (Zenek pierwszym książkowym crushem <3)
www.bookish-galaxy.blogspot.com
Cześć Kamila :) chyba tutaj bedzię dla mnie najlepsze miejsce na komentarz, bo też miałam ukochane bajki mojego dzieciństwa, choć pewnie lista trochę inna. Zdecydowanie był " Cudaczek Wyśmiewaczek" z Twojej listy. U mnie królował "Miś uszatek" i potem, w wersji dokładnego przedruku z lat 70, kupiłam ją swoim dzieciom 30 lat później. Było też "Magiczne słowo", rosyjska bajka o savoir vivre. A poczatek podstawówki? Muminki i Doktor Dolittle. Później przyplątały się książki Niziurskiego, Nienackiego, aż w końcu Małgorzata Musierowicz :) Pozdrawiam weekendowo!
OdpowiedzUsuńMój tata uwielbia "Siódme wtajemniczenie" Niziurskiego! Trzyma w swojej biblioteczce stary egzemplarz tej powieści i czasami czyta ją jedząc obiad :D
UsuńW gimnazjum czytaliśmy jedną z książek Małgorzaty Musierowicz, a było to "Opium w Rosole". Czy zna pani ten tytuł? Całkiem ciekawa historia :D
Bardzo dziękuję za pozdrowienia i życzę pani udanego weekendu :)