28 czerwca 2015

Spoilery, wszędzie spoilery- recenzja książki "Motyl na wietrze"

Hejka!
   Nie wiem jak wy, ale ja nie znoszę kiedy ktoś zdradzi mi zakończenie danej książki zanim ja sama do niego dotrę. To uczucie złości i rozczarowania kiedy już nie masz ochoty dobrnąć do końca powieści i robisz to z przymusu. Kiedy czytasz tylko i wyłącznie po to, by z czystym sumieniem powiedzieć "Tak! W końcu dobrnęłam/łem do końca!". O tym jak zakończy się dana historia, dowiadujemy się najczęściej od znajomy bądź też za pośrednictwem internetu. Czy wyobrażaliście sobie jednak taką sytuację, kiedy to autor książki w wyjątkowo perfidny sposób, zdradza wam jak potoczą się dalsze losy opisywanych przez niego bohaterów? Kiedy już na samym początku historii, lub w połowie, wiecie jak wszystko się skończy? Opowiem wam dziś co nieco o książce japońskiej autorki Rei Kimury pt. "Motyl na wietrze", w której zawarta została autentyczna historia o Okichi Saito. Zapraszam!


Polska wersja okładki

   Przenieśmy się do Japonii, do drugiej połowy XIX wieku. Był to wyjątkowo burzliwy okres dla tego kraju ponieważ po wielu latach izolacji od całego świata, w końcu zaczął on otwierać się na inne kultury. Ludzie byli zszokowani widząc na ulicy obcokrajowców o rudych włosach i o wyjątkowo wysokim wzroście. Amerykanie zwani przez Japończyków "Amerykańskimi diabłami", zaczęli coraz to liczniej przypływać do kraju kwitnącej wiśni, w celach handlowych rzecz jasna. Dla Japończyków byli to najeźdźcy, ktoś kogo należy się bać, unikać i przede wszystkim nienawidzić. 
   W jednym z japońskich miast- Shimoda, w niezbyt zamożnej, mieszkającej nad morzem rodzinie, przyszła na świat wyjątkowo piękna dziewczynka. Nazwano ją Okichi, a po swoim ojcu odziedziczyła nazwisko Saito. Mimo iż nie urodziła się jako długo wyczekiwany przez wszystkich syn, była kochana i doceniana jako córka. 
   Pewnego dnia, kiedy to Okichi wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Naoko wracały z łaźni, przez przypadek zobaczył je pewien Amerykanin. W zasadzie nie był to byle kto, a mianowicie pierwszy amerykański konsul w Japonii- Townsend Harris. Uroda Okichi zachwyciła go do tego stopnia, iż zażądał by ta została jego konkubiną. 
   Dziewczyna została zmuszona opuścić swój rodzinny dom oraz zostawić wszystkie drogie jej osoby, w tym swojego ukochanego Tsurumatsu.


Okichi Saito


Townsend Harris (tak, ona musiała zostać konkubiną takiego starego faceta)

   Zwykle w tym momencie napisałabym "Jak dalej potoczą się jej losy? Przekonajcie się sami" jednakże z racji tego iż ta książka jest jednym wielkim spoilerem, nie mam zamiaru. Dodatkowo, historia jest oparta na faktach więc...
   Co do tych spoilerów, pokarzę wam na wymyślonych przeze mnie przykładach, jak one wyglądały.

   Popatrzyła na zachodzące w oddali słońce. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że był on ostatnim w jej życiu. 

   Posłała mu serdeczny uśmiech. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że widzi go ostatni raz. 

   Wzięła do ręki zapalniczkę. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że to właśnie nią przez przypadek wywoła pożar swojego domu, że trafi do szpitala z poparzeniem pierwszego stopnia, że spłonie cała jej ukochana kolekcja znaczków którą zbierała przez lata i że o jej wyczynie będzie mówić cała wieś. Wtedy jeszcze tego nie wiedziała...

   Wiem że lekko przesadziłam w ostatnim przykładzie, ale przepraszam bardzo, jak w praktycznie każdym rozdziale pojawia mi się coś takiego to jak mam się nie denerwować?
   Przechodząc do kolejnej rzeczy, warto wspomnieć iż Okichi jest jedną z ważniejszych kobiet jeżeli chodzi o historię Japonii (chociaż przez bardzo długi czas była niedoceniana). Gdyby dziewczyna odmówiła zostania konkubiną Townsenda Harrisa, ten najprawdopodobniej nie zgodziłby się na żądania władz Japonii i nie wiadomo jak potoczyłyby się konsultacje w sprawie otworzenia japońskich portów na amerykańskie statki. Mówiąc prościej, Okichi była kartą przetargową. 


Muzeum Okichi w Houfukuji

   Jak już wcześniej wspomniałam, Amerykanie byli znienawidzeni przez większość Japończyków. W momencie kiedy Okichi została konkubiną amerykańskiego konsula, społeczeństwo odrzuciło ją i wszyscy zaczęli traktować ją jak trędowatą. Ludzie których Okichi uważała dawniej za przyjaciół, odwrócili się od niej a ci, z którymi nie miała nigdy do czynienia, unikali jej jak ognia. Na domiar złego, najgorzej była traktowana przez ludność Shimoda, swojej rodzinnej wioski!
    Przez pewien czas się zastanawiałam "Hej! Dlaczego oni traktują ją tak niesprawiedliwie? Przecież ona została zaciągnięta siłą do tego amerykańskiego konsulatu. Przecież ona wcale tego wszystkiego nie chciała!". 
   Bardzo długo ubolewałam nad tym okropnym zachowaniem ludzi gdy w pewnym momencie wyobraziłam sobie taką sytuację:

   XX wiek. Polska. II wojna światowa. Do Warszawy przyjechali gestapowcy. Pewnego dnia, jeden z nich zauważył wyjątkowo piękną Warszawiankę. Postanowił zabrać ją z rodzinnego domu i uczynić ją swoją kochanką. Dziewczyna nie miała w tej sprawie nic do gadania gdyż Niemiec zagroził jej, że jeżeli nie zgodzi się z nim zamieszkać to gestapowcy wymordują całą jej dzielnicę. Dziewczyna z bolącym sercem zgodziła się na jego warunki.
   Nastał koniec wojny. Gestapowiec został złapany, osądzony a następnie stracony. Dziewczyna odzyskała wolność. Niestety, nikt nie patrzył na jej obecność wśród ludzi przychylnym okiem, nawet jej najbliższa rodzina. Przecież ona zadawała się ze Szwabem! Mordercą! Wrogiem! 
   Dziewczynie ogolono głowę na łyso aby każdy wiedział, iż zadawała się z hitlerowcem. Nikt wtedy nie patrzył na to że została zaciągnięta do jego łóżka wbrew własnej woli. Nikt nie patrzył na to, że swoją bohaterską postawą uratowała całą dzielnicę przed pewną śmiercią, że dała ludziom choć trochę czasu na ucieczkę. Nikt...


Okichi Saito

   W zaledwie 167 stronach została opisana historia całego życia Okichi Saito. Nie wiem jakim cudem udało się tego dokonać autorce! Do tak powierzchownego opisywania niemal każdej rzeczy trzeba mieć chyba talent! 
   Podsumowując, ta książka ma potencjał lecz (niestety) zmarnowany. Liczę na to, iż kiedyś jakiś inny pisarz podejmie się próby napisania o Okichi Saito i zrobi to dokładniej niż Rei Kimura. 

   
Moja ocena 5/10

See you
Kamila
UDOSTĘPNIJ TEN POST

3 komentarze :

  1. Niestety jest dużo takich książek, które pomysł albo fabuła jest genialna jednak wykonanie marne. A szkoda. Przedstawiona przez Ciebie książka podoba mi się tylko dlatego, że jest na faktach, w innym wypadku chyba bym po nią nie sięgnęła :)
    Pozdrawiam,
    subiektywne-opinie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno zbadać psychikę ludzką, ale trzeba pogodzić się z losem.

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.