21 czerwca 2015

Moja mała, wielka wycieczka :3

Hejka!
   Dzisiaj będzie troszkę inaczej niż zwykle a mianowicie opowiem wam kilka słów o muzeach jakie zwiedziłam w ostatnim czasie oraz spektakl który miałam szczęście oglądnąć.


Dzwoneczek i Piotruś Pan

   Dnia 17 czerwca, w środę, wybrałam się wraz z moją klasą do teatru "Maska" w Rzeszowie. Byliśmy na spektaklu pt. "Piotruś Pan". Wiem że jest to przedstawienie dla dzieci ale mimo wszystko BYŁO WARTO! Pierwszą rzeczą jaką zobaczyliśmy po wejściu do teatru to był...ogromny tabun dzieci z podstawówki i przedszkola! Bycie jedyną grupą licealistów pośród tylu dzieciaków było dosyć osobliwym doświadczeniem. Ale jak te dzieci na nas patrzyły! Jak na jakichś kosmitów albo nie wiadomo co! Jakby pierwszy raz w życiu widziały osoby w naszym wieku XD
   Jak prezentuje się fabuła "Piotrusia Pana" wie zapewne większość z nas więc nie będę jej streszczać. Co do gry aktorów, nie mam prawie żadnych zastrzeżeń. Jedyną rzeczą do której mogłabym się przyczepić było to, iż aktor grający tytułowego "Piotrusia Pana", mówił nieco za cicho. Jako najwyżsi spośród wszystkich widzów, musieliśmy zająć dwa ostatnie rzędy i niekiedy musiałam nadstawić uszu aby usłyszeć, co mówił aktor.
   Absolutnie załatwiły mnie stroje zaginionych chłopców z Nibylandii! Jeden z aktorów miał na sobie bluzę z Hello Kitty, a inny miał na plecach słodziutki, różowy tornister. Dodatkowo, mieli na twarzach dosyć krzykliwy i kolorowy makijaż. Nie mogłam się na nich napatrzeć! 


Uwielbiam ich!


Też chcę takiego misia!

   Muszę się wam do czegoś przyznać. Jedna z aktorek która grała w tym spektaklu podbiła moje serce! Zaraz... Chyba raczej jej gra niż ona... Ykhym, do rzeczy! Ta kobieta wcielała się w kilka postaci- psa Wendy, pirata oraz jednego z zaginionych chłopców. Jaki ona ma talent! Właściwie, to wszyscy aktorzy którzy mieli do czynienia z tym spektaklem spisali się na medal!
   Niby przedstawienie dla dzieci, a nawet dorosły może się uśmiać! Jeżeli czyta mnie ktoś mieszkający w okolicach Rzeszowa, to niech natychmiast zadzwoni do tego teatru i zarezerwuje dla siebie bilet na to przestawienie! NATYCHMIAST!
   Zaraz po wyjściu z teatru, udaliśmy się do Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Te wszystkie obrazy, wazy, meble oraz przedmioty jakie tam zobaczyłam zaparły mi dech w piersi! Zauważyłam u siebie ostatnio pewną tendencję do szczególnego zwracania uwagi na obrazy przestawiające wazony z kwiatami. Nigdy bym nie pomyślała że widząc martwą naturę, będę powtarzać sobie w myślach "Muszę to mieć, muszę to mieć, MUSZĘ TO MIEĆ!".
   Na drugim piętrze czekało na mnie coś niesamowicie pięknego a mianowicie wystawa przedstawiająca domki dla lalek. Ale nie były to byle jakie domki z plastiku! Były to oryginalne domki z czasów PRL-u. Wszystko co się w tych domkach znajdowało, było idealnie odwzorowane i to z niezwykłą precyzją. Jednym z pierwszych eksponatów była apteka. Na widok tych wszystkich maluteńkich buteleczek, dziewczyny z moje klasy zaczęły wzdychać jak małe dziewczynki. Jednym z ciekawszych domków był dla mnie sklep z sukniami ślubnymi, perfumami i butami. Wszystko wyglądało tak realistycznie i pięknie, że aż miało się ochotę skurczyć i tam zamieszkać!


Dom Miss Hope


Dom z mebelkami w różyczki


Mój ukochany sklepik <3


Kuchnia


Moje śliczności!



Sklep mięsny? Ej serio? Komu chciało się robić coś takiego?

   Na zdjęciach nie wygląda to tak spektakularnie jak w rzeczywistości (o ile powinno się używać słowa "spektakularny" opisując domki dla lalek...). Niestety jest to wystawa czasowa więc za niedługi czas już jej nie będzie. Czekajcie... Właściwie to chyba DZISIAJ jest jej ostatni dzień! 
   Żegnajcie moje kochane domeczki! Nigdy was nie zapomnę! Ten osobliwy dom pisarza z pustymi butelkami walającymi się po podłodze i pogniecionymi papierami. Ten piękny hotel z migającym telewizorem. Ta piękna scena przedstawiająca pogrzeb. Czekaj... CO?
   Niestety ale rzeczywiście jeden z domków przedstawiał ubranych na czarno ludzi, którzy modlili się nad ciałem leżącym w trumnie. Później wszyscy śmialiśmy się, że dawniej dzieci lubiły się bawić w pogrzeb. Pierwszorzędna rozrywka, nie ma co! 
   Jestem bardzo ciekawa, jakie miasto odwiedzi teraz ta wystawa. Ale będą z nich szczęściarze!
  Mam nadzieję iż podobał wam się ten wpis. Może i nie na temat książek ale zawsze coś!

Do zobaczenia 
Kamila

Ps. Jakby co, te zdjęcia pochodzą z internetu. Nie że ja je robiłam czy coś! W końcu, nie wolno było robić zdjęć ani w teatrze ani w muzeum.



   
    


UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Jak będę w Rzeszowie, to postaram się wpaść do tych miejsc :)

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu, ale super są te domki dla lalek! Bardzo lubię tego typu rzeczy, wykonane z taką precyzją i dokładnością, szczególnie ten sklep mięsny XD

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.