27 września 2018

O czym mówi cisza- recenzja filmu pt. "Narratage"

Hejka!
   Jesiennie wieczory to idealna pora, aby rozsiąść się wygodnie na kanapie z czymś ciepłym do picia, oraz by nadrobić zaległości w filmach. Kierując się tą myślą serwis dramaqueen.pl rozpoczął kolejną już edycję Jesiennych Seansów Filmowych na swojej stronie, z czego ich pierwszą propozycję stanowi film pt. "Narratage". Czy warto rzucić na niego okiem? 


źródło: filmaffinity.com

Informacje ogólne
Produkcja: Japonia
Czas trwania: 140 min.
Gatunek: romans, melodramat
Rok produkcji: 2017

   Pomimo upływu lat, Izumi wciąż trudno jest zapomnieć o swojej dawnej miłości. Za każdym razem, gdy zaczyna padać deszcz, powracają do niej wspomnienia z czasów liceum, kiedy to młody, sympatyczny nauczyciel - Takashi Hayama - zaprosił ją na zajęcia koła teatralnego. Rozpoczęcie studiów przez Izumi odsuwa bohaterów od siebie, lecz gdy nauczyciel niespodziewanie potrzebuje pomocy przy przedstawieniu, dziewczyna nie ma serca mu odmówić. Ponowne spotkanie swojej niespełnionej miłości budzi w Izumi jeszcze więcej uczuć niż wcześniej, przez co ta nie wie, czy powinna się im poddać, czy też desperacko z nimi walczyć. Wkrótce Izumi zostaje wplątana w osobiste rozterki Takashiego, co nie może skończyć się dobrze. 
   "Narratage" jest jedną z tych produkcji, gdzie już na samym początku dowiadujemy się, jak zakończyła się cała historia. Nie przeszkadza mi ten sposób przedstawienia akcji; ciekawie jest podążać krok po kroku za fabułą i dowiedzieć się, co doprowadziło postacie do kulminacyjnego puntu. Co stanowi jednak poważną przeszkodę w śledzeniu losów bohaterów "Narratage"? Odpowiedź to: dłużyzny. Dialogi ciągną się potwornie długo, gdyż wszyscy aktorzy rozkładają swoje kwestie na kilka krótkich zdań, a do tego non stop mówią półgłosem. Odnosi się przez to wrażenie, jak gdyby mieli za chwilę zasnąć na planie. Ich reakcje również są dość powolne, mimika bardzo oszczędna - co odebrało uroku wielu emocjonalnym scenom - a do tego wszystkiego idealnie wpasowuje się muzyka, a raczej częsty jej brak; "Narratage" operuje ciszą, która, jak zapewne, ma zdradzić więcej niż melodia czy słowa. Ten koncept jest wyjątkowo chętnie wykorzystywany w melodramatach, lecz gdy już w pierwszych minutach filmu spostrzegłam, jak nieumiejętnie poradzili sobie z nim twórcy "Narratage", mocno się zaniepokoiłam. Czułam, że to wszytko idzie w złym kierunku, ale uznałam, że oglądnę film w całości. Minęły około dwie godziny seansu, przynajmniej tak mi się wydawało. Było już dość późno, więc uznałam, że warto sprawdzić, ile dokładnie zostało jeszcze do końca. Wtedy okazało się, że nie minęła nawet godzina... 


źródło: wifflegif.com

Tak wyglądała moja reakcja

   Załamałam się. O ile początkowo cierpliwie, choć z lekkim znużeniem, śledziłam dokładnie scena po scenie, co działo się na ekranie, o tyle w tamtym momencie całkowicie straciłam chęć na dalsze oglądanie. Skoro przez niecałą godzinę czasoprzestrzeń zdążyła się załamać i czas spowolnił dwukrotnie, to co miałoby się dziać przez te następne półtora? Zrezygnowana - choć jeszcze z jakąkolwiek nadzieją, że film przestanie się aż tak potwornie dłużyć - postanowiłam jednak dotrwać do końca seansu. Nie, nie przestał się dłużyć, choć było warto. Naprawdę, to nie jest ironia. Mimo, że po całej tej męczarni odetchnęłam z ogromną ulgą, to i tak byłam zadowolona, że dowiedziałam się, jak rozwiązała się akcja. 
   Fabuła "Narratege" potrafi zaintrygować, a czasem nawet wciągnąć. Postaci zaś, pomimo dość rozbudowanej psychologii i jasnych motywów ich postępowania, trudno jest darzyć sympatią, a już szczególnie parę głównych bohaterów. SPOILER Gdy bliski przyjaciel Izumi  - Reiji - wyznaje jej miłość, dziewczyna jest tym kompletnie skołowana, zaś sam chłopak domyśla się, kto zdążył już skraść jej serce. By jednak zapomnieć o niespełnionej miłości, Izumi zaczyna spotykać się z Reijim, czym finalnie doprowadza go do emocjonalnej ruiny. Było mi go potwornie szkoda, ale czy on nie zdawał sobie sprawy na co się pisał? Facet związał się z dziewczyną, która nie zdążyła do końca poukładać swoich uczuć; to po prostu nie mogło się udać. Nie doszłoby jednak do tej całej sytuacji, gdyby Takashi dał Izumi jasno do zrozumienia, że nie mogą być ze sobą razem. Zamiast tego, on ciągle wysyłał jej sprzeczne sygnały, co zaowocowało jej późniejszą, fatalną decyzją o związaniu się z Reijim. Ostatecznie każdy skrzywdził każdego, a wystarczyłoby jedynie, żeby Takashi zachował się dojrzalej... KONIEC SPOILERU 
    Trzeba oddać twórcom, że zdjęcia w "Narratage" prezentują się naprawdę przyzwoicie, szczególnie że wybrano do nich całkiem przyjemnie wyglądające lokacje. Ponadto w wielu kadrach pojawia się symetria, a już szczególnie gdy postaci prezentowane są w planie pełnym (czyli pokazana jest całość ich sylwetki). O muzyce też można powiedzieć coś dobrego, bo choć w "Narratage" dominuje cisza, to co jakiś czas w tle da się usłyszeć delikatne ballady. 


źródło: dramaqueen.pl

   "Narratage" zagubiło swój potencjał pośród dłużyzn. Zrozumiałe jest, że melodramaty rządzą się swoimi prawami, jak np. częste wykorzystanie pauzy w wypowiedziach lub oszczędna mimika, lecz w tym przypadku twórcy mocno przesadzili. Film jednak broni się całkiem dobrze poprowadzoną fabułą oraz estetycznymi ujęciami. Wydaje mi się jednak, że to odrobinę za mało, aby prawdziwie zainteresować widza.
   Film znajdziecie na TEJ stronie! Miłego seansu! 

Ocena dzieła

Fabuła 3/5
Bohaterowie 2/5
Wykonanie 3/5
Osobiste odczucie 2/5

Ostateczny wynik: 5/10

See you
Kamila
UDOSTĘPNIJ TEN POST

1 komentarz :

  1. Nie przepadam za historiami, w których są poruszane relacje uczniowie-nauczyciele, nawet jak już wyjdą ze szkoły więc raczej nie zdecydowałabym się na ten film. I chyba nie byłabym w stanie się tak jak Ty poświęcić, aby dotrwać do jego końca, gdybym jednak zaczęła go oglądać.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.