15 września 2018

Nie oceniaj książki po jej opisie fabuły- recenzja książki pt. "Idealna chemia"

Hejka!
   Opis fabuły książki pt. "Idealna chemia" wręcz krzyczał i błagał: "Uciekaj! Chyba, że chcesz mieć do czynienia z kolejnym gniotem!" zaś wysoka ocena i pozytywne opinie na portalu Lubimy Czytać mówiły mi coś zgoła innego. To był podajże pierwszy raz, kiedy czułam się tak skołowana i niepewna co do decyzji, czy powinnam zabrać się za czytanie. Po jakimś czasie uznałam, że nie zaszkodzi przekonać się na własnej skórze, który z głosów miał rację co do tej książki. Jak myślicie, czy "Idealna chemia" była warta uwagi? Zapraszam! 


źródło: wydawnictwoamber.pl

Informacje ogólne
Oryginalny tytuł: Perfect Chemistry
Tłumaczenie: Marta Czub
Wydawca: Amber
Liczba stron: 336
Rok wydania: 2013

   Ona- piękna, inteligentna, z dobrego domu, kapitan drużyny czirliderek, spotyka się z najprzystojniejszym chłopakiem w całej szkole (który jest swoją drogą kapitanem szkolnej drużyny futbolowej), po prostu chodzący ideał. On- przystojny Latynos, członek gangu, nieokrzesany i bezczelny łobuz. Dzieli ich niemalże wszystko, więc gdy w ostatniej klasie liceum zostają połączeni w parę na zajęciach z chemii, z trudem udaje im się znaleźć choćby najdrobniejszą nić porozumienia. Z czasem jednak nienawiść zamienia się w ciekawość, a stąd już niedaleka droga do zauroczenia. Choć mija dość sporo czasu, nim Britanny i Alex nabiorą do siebie zaufania, to mimo wszystko postanawiają wspólnie odkryć przed sobą swoje prawdziwe oblicza. Lecz czy to wystarczy, aby zatrzeć wszelkie granice pomiędzy nimi? Z każdą chwilą przed parą zaczyna piętrzyć się coraz więcej przeszkód, które zagrażają nie tylko ich kiełkującemu uczuciu, ale także życiu chłopaka.
   Moją pierwszą reakcją na wieść, że główna bohaterka to typowa amerykańska Barbie, był szok, niedowierzanie i kompletna dezorientacja. Dlaczego autorka pozwoliła sobie na umieszczenie tak beznadziejnie wykreowanej postaci w swojej książce? Dość prędko okazało się, że Britanny jest jednak niejednoznaczną, pełnokrwistą bohaterką, złożoną z o wiele więcej niż jednej lub dwóch cech, które wedle moich przypuszczeń ograniczałyby się do seksownego wyglądu i... i seksownego wyglądu. No i przystojnego chłopaka, nie zapominajmy o tak ważnym elemencie ludzkiej osobowości! W każdym razie, już na samym początku powieści poznajemy dokładnie charakter oraz wszelkie motywy postępowania Britanny, a także i Alexa, gdyż pełnią oni rolę pierwszoosobowych narratorów.
   Opis fabuły dał mi bardzo mylne wskazówki, czego mogę spodziewać się po tej parze, a wystarczyły zaledwie dwa rozdziały, by przekonać się, że zarówno Britanny jak i Alexa naprawdę da się polubić. To, jak oboje zachowują się na co dzień w szkole i poza domem - co właśnie zostało wspomniane w opisie fabuły i na co błędnie zwróciłam zbyt wiele mojej uwagi - jest wyłącznie grą, która ma na celu ochronić ich najbliższych oraz ich samych. Bycie nieobliczalnym gangsterem to sposób Alexa, jak odsunąć potencjalne zagrożenie od jego rodziny, zaś Britanny ma w sobie o wiele więcej ciepła i empatii, niż można by przypuszczać na pierwszy rzut oka.


źródło: pinterest.com

Aktor wcielający się w postać Alexa Fuentesa w trailerze książki

   Jeżeli mieliście kiedyś styczność z którąkolwiek książką Joss Stirling, to zapewne wiecie, że romans przeplata się tam z wątkiem kryminalno-gangsterskim, a już zwłaszcza w ostatnich rozdziałach powieści. Jeżeli nie odpowiadał wam w nich motyw fantastyczny, możecie śmiało sięgnąć po książki Simone Elkeles, gdyż ich koncepcja jest niemalże identyczna: główni bohaterowie już przy pierwszym spotkaniu zaczynają darzyć się wzajemnie nienawiścią i przy każdej możliwej okazji dogryzają sobie ile tylko się da. Po serii przeróżnych zdarzeń kiełkuje pomiędzy nimi uczucie, i im bardziej zbliżamy się do końca historii, tym więcej niebezpieczeństw zaczyna wyłaniać się z cienia. Są jednak pewne znaczne różnice, które przemawiają na korzyść powieści Simone Elkeles. Wykreowani przez nią bohaterowie są o wiele bardziej wiarygodni, co również można powiedzieć o rozwoju ich relacji. W przypadku Joss Stirling moment miłosnego wyznania nadchodził zwykle dość nagle, przez co cały wątek romantyczny sprawiał wrażenie mocno naciąganego; pod tym względem Elkeles radzi sobie o wiele lepiej. 
   Kończąc wątek tych podobieństw do książek Stirling, tak jeszcze tylko dodam, że wyjątkowo bawi mnie fakt, że "Idealna chemia" w swoich kontynuacjach ma za głównych bohaterów braci Alexa, co czyni je swego rodzaju "Sagą o braciach Fuentesach". Mając na uwadze to, że książki Simone Elkeles powstały kilka lat przed ukazaniem się pierwszego tomu "Sagi o braciach Benedictach", to raczej powinnam mówić tutaj o podobieństwach książek Joss Stirling do powieści Simone Elkeles, a nie odwrotnie. Pardon.
   Fabuła "Idealnej chemii" to nieprzewidywalny ciąg zdarzeń, który prowadzi do równie nieprzewidywalnego zakończenia. Jeżeli jednak postanowicie sięgnąć po kolejną książkę z serii - "Prawo przyciągania" - możecie się rozczarować, gdyż nie da się w niej nie dostrzec wręcz rażącego po oczach schematu, który nie był aż tak widoczny w poprzedniej części (jejku, ciąg dalszy podobieństw do książek Joss Stirling!). Mimo wszystko warto dać tej powieści szansę, gdyż zarówno jej akcja jak i bohaterowie trzymają naprawdę dobry poziom. 


źródło: perfectchemistrytrilogy.wikia.com

Aktor wcielający się w postać Carlosa Fuentesa, głównego bohatera "Prawa przyciągania", w trailerze książki

   "Idealna chemia" Simone Elkeles jest do pewnego stopnia zwyczajnym, lekko wzbogaconym o wątki gangsterkie, romansem, który nie stanowi zbyt ambitnej lektury. Jednak poruszane przez nią kwestie, takie jak niepełnosprawność, bezpieczeństwo rodziny, czy chociażby własne plany na przyszłość, skłaniają do przemyśleń, i co również ważne, owe wątki zostały świetnie poprowadzone, a ich potencjał w pełni wykorzystany. 
   Jeżeli szukacie romansu, który będzie was trzymał w napięciu od pierwszej aż po ostatnią stronę, "Idealna chemia" jest idealna dla was. Sięgnijcie po tę powieść sami a przekonacie się, czy będzie z tego jakaś chemia.

Ocena dzieła

Fabuła 4/5
Bohaterowie 4/5
Wykonanie 4/5
Własne odczucie 5/5

Ostateczny wynik 8,5/10

See you
Kamila

PS 1 Wspomniałam tutaj o "Prawie przyciągania" ponieważ nie planuję pisać osobnej recenzji tej książki. Chciałam w ten sposób zrobić coś na kształt dwóch recenzji w jednej. 
PS 2 Żałuję, że nie wydano w Polsce trzeciej części tej trylogii :/ Ale mimo wszystko przeczytam ją po angielsku. 

UDOSTĘPNIJ TEN POST

2 komentarze :

  1. Ja praktycznie nie przyjmuję opisów do serca; zazwyczaj po fabule oceniam, czy dana książka lub film mi się spodoba. Przyznam, że Twoja recenzja mnie przekonała, ale myślę, że nieco później rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym uciekła już po zobaczeniu okładki, opisu bym chyba nie przeczytała nawet. A kiedyś robiłam na blogu mini eksperyment dotyczący tego, jak bardzo blurpy są mylące dla czytelnika. Ale cieszę się, że książka jednak nie jest gniotem.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.