04 marca 2017

Moje początki z anime

Hejka!
      W dzisiejszym wpisie pragnę powrócić do czasów gimnazjum (a także do wcześniejszych lat), kiedy to odkryłam jedno z moich pierwszych tak ważnych hobby- mangi i anime. Pragnę opowiedzieć wam co nieco o pierwszych obejrzanych i przeczytanych przeze mnie tytułach, jak wpłynęły one na moje życie oraz czym są one dla mnie dzisiaj. Zapraszam! 


Anime, które oglądałam na kanale Jetix *

   Gdy patrzę z perspektywy czasu na moje życie, to widzę, że już jako dziecko uwielbiałam oglądać anime. Co prawda nie wiedziałam wtedy, jakiego rodzaju jest to animacja, ale coś pociągało mnie w tych postaciach z ogromnymi oczami i barwnymi włosami. Jedną z moich największych miłości dzieciństwa, były Pokemony. Moim najulubieńszym z nich był Pikachu i jako jego zapalona fanka, namiętnie kolekcjonowałam wszelakiego rodzaju przedmioty z jego podobizną: spinki i gumki do włosów, pierścionki, czasem też zeszyty. Do moich zbiorów dołączyła także spora ilość tazosów, którą podarowała mnie i mojemu bratu nasza dawna sąsiadka (jej dorosły syn już ich nie potrzebował, więc uznała, że może nam się spodobają). Jednak mimo mojego ogromnego przywiązana i sentymentu do tej serii, nie uznaję jej za moje pierwsze anime. Na to miano zasługuje moim zdaniem tytuł, o którym wiedziałam podczas oglądania, że jest to anime, a nie zwyczajna bajka, Tą serią jest 52-odcinkowe mahou-shoujo zatytułowane "Tokyo Mew Mew".


   Po raz pierwszy natknęłam się na tę serię, kiedy ukończyłam IV klasę szkoły podstawowej. Były wakacje 2009 roku. Najprawdopodobniej dowiedziałam się o niej dzięki jakiejś internetowej kolorowance lub ubierance. Zainteresowana wyglądem postaci, postanowiłam poszukać ich w internecie. Skończyło się na tym, że obejrzałam całe anime w zaledwie dwa tygodnie (teraz to mi kurczę schodzi aż miesiąc XD), a przez resztę wakacji oglądnęłam na YouTube niemal wszystkie dostępne AMV z postaciami tej serii (pamiętam do dziś jedno, było ono z Zakuro i piosenką "Bring me to life" Evanescence). Jednakże jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mam do czynienia z anime. Dopiero na początku I klasy gimnazjum, kiedy postanowiłam odświeżyć sobie ten tytuł, dowiedziałam się czym jest anime, To był właśnie ten moment, kiedy rozpoczęłam swoją drogę do bycia Otaku. 


Kilka anime, jakie obejrzałam w I klasie gimnazjum **

   Moje nowe hobby było dla mnie czymś naprawdę niesamowitym, więc z każdym miesiącem zagłębiałam się w nie coraz bardziej i bardziej. Jak wiecie z poprzedniego wpisu i z kilku innych postów, pochłonęło mnie ono do tego stopnia, że na jakiś czas porzuciłam inne moje zainteresowania, czyli prowadzenie dziennika i czytanie książek. Do dzienników powróciłam po roku, do książek zaś dopiero po dwóch. Niedawno zdałam sobie sprawę, z czego wynikało moje zachowanie. Otóż bardzo często miewam problemy z zachowaniem umiaru i harmonii i to stąd to przesadne poświęcanie czasu anime i mangom. Teraz, kiedy już wiem, co jest moją słabością, staram się nad nią pracować,  


"InuYasha" to jedno z najbardziej nostalgicznych i najważniejszych anime w moim życiu

   Zapewne gdyby nie anime, nie dowiedziałabym się tak szybko o istnieniu świętej Joanny d'Arc (anime- genialne źródło informacji XD) i nie wybrałabym jej na moją patronkę do Bierzmowania. Gdyby nie ta sytuacja z zachowaniem umiaru w oglądaniu, nie poznałabym lepiej swojego charakteru. Gdyby nie anime, nie miałabym dzisiaj najlepszej przyjaciółki. 
   Natalia i ja chodziłyśmy ze sobą do jednej klasy od początku gimnazjum, lecz dopiero w II klasie nawiązałyśmy ze sobą bliższy kontakt. Każdy drugoklasista miał wziąć udział w grupowym projekcie, (to było dosyć spore przedsięwzięcie, które trzeba było zaprezentować go przed całą szkołą) więc wybrałam dla siebie temat anime i mang i poprosiłam Natalię, abyśmy wspólnie go wykonały. Podczas spotkań organizacyjnych w moim domu opowiadałam jej mnóstwo rzeczy na temat japońskich animacji oraz komiksów. Ponadto, oglądałyśmy wspólnie odcinki "Death Note" z polskim lektorem i stopniowo zaczęłyśmy coraz bardziej pogłębiać naszą znajomość. Co pewien czas pożyczałam Natalii moje mangi, codziennie rozmawiałyśmy ze sobą na przerwach, i w pewnym momencie stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami. 
   W naszej przyjaźni Natalia i ja trwamy do dziś, z czego jestem ogromnie dumna. Cieszę się, że udało mi się nawiązać z nią tak bliską więź i spędzić razem wiele wspólnych chwil. Cieszę się, że ją poznałam. 


Moja pierwsza manga :D Każdy z tomów pożyczałam od siostry znajomej z mojej klasy

   Mimo, iż ostatnio coraz rzadziej sięgam po anime i mangi, nadal uważam samą siebie za Otaku. Nadal czuję się częścią fandomu i chętnie powracam do moich ulubionych tytułów. Zauważyłam też, że z czasem anime i mangi przybrały dla mnie zupełnie inne oblicze, niż wcześniej. Dzisiaj uważam je za sztukę, nie za kreskówki i komiksy, lecz za styl w sztuce, który bardzo zawraca moją uwagę i mocno do mnie przemawia. 
   Anime w ogromnym stopniu nie tylko zmieniło moje życie, lecz także wzbogaciło je na wiele różnych sposobów. Ciekawa jestem, jakby ono wyglądało, gdybym tamtego wrześniowego dnia 2011 roku nie odpaliła kolejny raz odcinków "Tokyo Mew Mew" i nie zaczęła szukać serii o podobnej fabule. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. 


Uwielbiam ten rysunek!

   Jakie są wasze pierwsze anime? Do których tytułów macie największy sentyment? Czekam na wasze odpowiedzi :D

See you
Kamila

* pierwszy rząd- "Król Szamanów", "Hamtaro"; drugi rząd- "Yu-Gi-Oh", "Bobobo..."; trzeci rząd- "Pokemon", "Naruto"
** pierwszy rząd- "DNAngel", "Kamikaze Kaitou Jeanne"; drugi rząd- "Chobits", "Sailor Moon"; trzeci rząd- "Zero no Tsukaima", "Fushigi Yuugi"
UDOSTĘPNIJ TEN POST

13 komentarzy :

  1. Moje pierwsze anime to chyba był Dragon ball, Sailor moon i Pokemony :) Tokyo Mew Mew widziałam i nawet mam mangę do dziś i mam straszny do niej sentyment, w życiu bym jej nikomu nie oddała :"D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Czarodziejka z Księżyca" oglądana z chrzestnym! Potem "Pokemony", a następnie "Naruto". I "Król Szamanów" a jakże! Więc w sumie całkiem podobne doświadczenia ;D Ale miałam sporą dziurę pomiędzy pierwszymi latami podstawówki a liceum w oglądaniu ;>

    PS. Bardzo, bardzo podoba mi się sposób w jaki napisałaś ten post, po prostu od razu czuć, że włożyłaś w niego dużo serca i biją od niego emocje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Rzeczywiście, włożyłam w ten post mnóstwo moich uczuć i pracy :D

      Usuń
  3. Pierwsze anime? Cóż. Dowiedziałam się, że Pszczółka Maja jest anime, więc nieświadomie to zapewne właśnie ona :D. Świadomie natomiast zaczęłam od Kuroshitsuji, które ciągle jest jednym z moich ulubionych animców.
    Świetny post, pozdrawiam <3.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pokemony - moja historia z dzieciństwa! :D
    Zresztą, chyba nie ma tutaj nikogo, kto by nie znał tej historii! Uwielbiałam w niej przede wszystkim te wszystkie podróże i sama śniłam o tym, że biorę plecak na plecy i idę w świat <3
    Inne anime też znam - te, co tutaj wymieniłaś, ponieważ też miałam Jetix ^^
    Jako że oglądam też co i raz dramy japońskie wiem też o Death Note i innych :D
    Rany... nostalgia mnie wzięła <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja "świadoma" przygoda z anime rozpoczęła się jakoś w 2010 roku... Nie pamiętam dokładnie. W każdym razie była to jakoś piąta czy szósta klasa podstawówki. Koleżanka, z którą się wtedy trzymałam, zaprosiła mnie do siebie do domu i pokazała mi Bleacha. :D Wciągnęłam się i tak potem poszło, kolejne tytuły, mangi... Chyba jedną z pierwszych mang, które przeczytałam, był Death Note. Miałam wtedy chyba jakieś 11 czy 12 lat. xD Mimo wszystko, największy sentyment mam do mojego ukochanego FMA Brotherhood. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje pierwsze Anime to oczywiście Pokemon, miałam te długie filmy specjalne na kasetach VHS <3 a chyba jeszcze wcześniej oglądałam coś takiego jak Latająca Świnka, albo Super Świnka, nie pamiętam już dokładnie ;)
    Potem to oczywiście Naruto i Szaman king ;)
    Ale mnie na wspomnienia wzięło...
    ściskam :*
    Latające książki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w sumie nic o tym nie wiem i kojarzy mi sie to zawsze z bajkami i wgl :P

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/03/black-coat.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja kiedyś oglądałam Króla Szamanów, Hamtaro, Pokemony i Naruto. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że jest to coś takiego jak anime. Traktowałam to jako porządną, fajną bajkę.
    Uwielbiałam również wymieniać się karteczkami na te z anime.
    Z czasem przerodziło się to w pewnego rodzaju inspiracje. Inspiracje do rysunków. Odkryłam dzięki mandze, że naprawdę umiem rysować!
    Czerpiąc kolejne inspiracje do rysunków, po prostu zaczęłam oglądać anime.
    Niestety ostatnio coś nie miałam czasu. Muszę koniecznie to poprawić!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam koleżankę, która ma lekkiego hopla na punkcie anime, mang i zresztą praktycznie wszystkiego co azjatyckie :P. W sumie można powiedzieć, że trochę mnie zaraziła, bo pożyczyła mi pierwszą mangę. Znawcą do tej pory nie jestem, zresztą jak dotąd jedynym anime obejrzanym przeze mnie w całości był "Fullmetal Alchemist", ale zamierzam się podszkolić, a co, raz się żyje ;D.
    Pozdrawiam i obserwuję,
    Sowa
    Ps. Genialna playlista <3.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam raczej większego kontaktu z anime jako dziecko. Potem anime się zwyczajnie nie interesowałam, ale w końcu i mnie dopadło. Moje pierwsze anime to Fairy Tail. Chociaż do anime nie wracam zbyt często to czasem mam straszną ochotę obejrzeć jakiś odcinek Fairy Tail. I jeszcze do Usagi Drop lubię wracać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie fajna i sentymentalna notka, świetnie się ją czytało ;). Na przeanalizowanie swojej opowieści musiałabym mieć więcej czasu, ale może kiedyś się o to pokuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pierwszą była czarodziejka z księżyca... cudowne lata gdy anime leciało w telewizji ^^ Potem już świadomie że to anime obejrzałam Vampire Knigh :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.