17 września 2016

Piekło za życia- recenzja książki pt."Porwana i sprzedana"

Hejka!
   Nigdy nie przepadałam za powieściami napisanymi w pierwszej osobie l.p . Uważałam, iż nie mam wtedy możliwości lepszego poznania drugoplanowych bohaterów, a sam styl wypowiedzi zawsze kojarzył mi się z tanimi romansami dla nastolatek. Między innymi z tego powodu, nigdy nie mogłam przekonać się do autobiografii. Dopiero w zeszłym roku udało mi się na nie otworzyć i wiecie co? Dzisiaj są jednym z moich ulubionych gatunków książkowych. Do czego zmierzam? Otóż podczas moich ostatnich odwiedzin w bibliotece natrafiłam na wyjątkowo ciekawą autobiografię. W ostatnim czasie przeczytałam ich wiele, jednakże czuję, że ta jest wyjątkowa. Dzisiaj opowiem wam historię pewnej Brytyjki, której życie pokazuje, że wcale nie trzeba być martwym, aby znaleźć się w piekle. Zapraszam!


Okładka książki

Informacje ogólne
Oryginalny tytuł: Slave girl
Tłumaczenie: Ewa Ratajczyk
Wydawca: Amber
Liczba stron: 278
Rok wydania: 2013

   Bezwarunkowa miłość obojga rodziców jest tym, czego dziecko potrzebuje najbardziej. Co jednak, jeśli dziecko jest molestowane i gwałcone przez własnego ojca, a matka nie ma o tym najmniejszego pojęcia? Sarah nie potrafi sobie przypomnieć, kiedy zaczął się koszmar, jaki zgotował jej ojciec. Wie tylko, że miał  on katastrofalne skutki w jej dalszym życiu. Jej młodość składała się na uciekanie przed agresywnym ojcem, bycie gwałconą w ośrodku poprawczym, aborcji oraz na stracie najbliższych. Los się do niej uśmiechnął dopiero, kiedy udało jej się ukończyć kursy opieki nad dziećmi i otrzymać odpowiednie kwalifikacje. Dzięki znalezionemu w gazecie ogłoszeniu, Sarah wyrusza do Holandii gdzie ma zostać opiekunką. Wszystko jednak okazuje się być pułapką. Kobieta zostaje porwana i przewieziona do Dzielnicy Czerwonych Latarni w Amsterdamie, gdzie ma pracować jako prostytutka. Życie Sarah zamienia się w koszmar. Narkotyki, wyuzdany seks oraz gwałty stają się jej codziennością. Po pół roku tkwienia w piekle, udaje jej się w końcu z niego uciec.
   Kiedy czytałam tę książkę, ciągle miałam wrażenie, jakby było w niej sporo przekłamań. Jak w życiu jednej kobiety może się zdarzyć tyle zła i cierpienia? A jednak, te wszystkie wydarzenia naprawdę miały miejsce, co jest dla mnie wręcz niewyobrażalne. 
   Sarah w swojej autobiografii przytacza nie tylko historie z jej trudnego dzieciństwa, porwanie do Dzielnicy Czerwonych Latarni, ale i trudną drogę do odzyskania godnego życia. Wyrwanie się ze szponów nałogu i odbudowanie jej nadszarpniętych więzi z rodziną zajęły Sarah bardzo dużo czasu. Dzisiaj kobieta stara się funkcjonować jak każdy normalny człowiek, ale ucieczka od bolesnych wspomnień jest niemalże niemożliwa. Podziwiam ją za to, że pomimo tylu krzywd doznanych w życiu, nie chciała ze sobą skończyć (przynajmniej nie przyznała się do tego w książce). Chyba nie potrafiłabym żyć z takim ciężarem i uczuciem brudu... 
   

Sarah Forsyth

   Pomimo tego, że historia przedstawiona w tej autobiografii szokuje, nie dało się nie zauważyć nieco przeciętnego stylu, jakim została ona napisana. Co tak bardzo zwróciło w niej moją uwagę? Zaraz wam powiem. Czy było to aż tak dostrzegalne? Było. Czy już domyślacie się, o co mi chodzi? Mam nadzieję.
   Teraz już na poważnie. Te ciągle pojawiające się pytania i odpowiedzi na nie autorki, w pewnym momencie zaczęły mnie denerwować. Nie było rozdziału, aby coś takiego nie przewinęło się w którymś z akapitów. Cóż, nie oczekuję od autora/autorki autobiografii niesamowicie wyszukanego i oryginalnego stylu. Jedyne na czym mi zależy, to aby był on estetyczny i w miarę bogaty. Tutaj niestety trochę mi tego zabrakło. 
    Czymś, co mnie szczególnie przeraziło w całej tej historii, był opis sposobu funkcjonowania Dzielnicy Czerwonych Latarni w Amsterdamie. Większość policji jest tam przekupiona i przymykają oni oczy na to, co dzieje się w tej okolicy. Nielegalny handel prostytutkami kwitnie, a większość kobiet pracujących w domach publicznych, zostało do nich porwanych lub zaciągniętych siłą. Oto jak autorka opisuje tę dzielnicę:

   Były tu co najmniej trzy kluby, prezentujące seks na żywo, dziesiątki sklepów porno, kin z seksem i kawiarni z narkotykami, jeden z najbardziej ekskluzywnych burdeli na świecie - ekskluzywny ze względu na cenę - i więcej niż pięćset wystawionych na widok publiczny prostytutek w ponad trzystu pięćdziesięciu oświetlonych neonami witrynach. 


Jeden z domów publicznych w D.C.L. w Amsterdamie

   Piekło- to słowo mówi wszystko. Filmy pornograficzne przedstawiające gwałcone dzieci i mordowane prostytutki, stręczyciele stojący ponad władzami miasta, dziewczyny z całego świata porywane do Dzielnicy Czerwonych Latarni- codzienność Amsterdamu. 
   "Porwana i sprzedana" jest jak dotychczas najtrudniejszą książką, przez jaką przebrnęłam. Jeszcze nigdy nie byłam tak zszokowana i przerażona podczas czytania. Kiedy wyobrażam sobie, że znalazłam się na miejscu Sarah, od razu przechodzą po mnie dreszcze. Jak można tak żyć? Jak można zgotować innemu człowiekowi taki los? Jakim trzeba być potworem, aby zmusić kogoś do prostytucji? 
   Autobiografia Sarah Forsyth nie należy do łatwych i przyjemnych lektur. Momentami musiałam przerwać na chwilę czytanie, aby nieco ochłonąć i uspokoić rozdygotane nerwy. Ta książka dobitnie pokazuje, że w świecie jest o wiele więcej zła, niż nam wszystkim się wydaje...

Moja ocena 8/10

See you
Kamila
PS Nie wiedziałam jak odmieniać imię Sarah, więc przepraszam, jeżeli popełniłam błąd nie odmieniając go wcale. Wciąż się uczę :D 
UDOSTĘPNIJ TEN POST

6 komentarzy :

  1. Coś czuję, że ta książka to cięższy kaliber. Muszę się na nią odpowiednio nastroić.
    Pięknie wygląda Twój blog!
    Pozdrawiam,
    Ola z pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie takie ksiazki, czytałam taki juz pare :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dokładnie to samo co Ty kiedyś - nie potrafię się przekonać do biografii czy autobiografii. A przecież jest tyle fascynujących i nierzadko przerażających (jak w przypadku "Porwanej i sprzedanej") historii pisanych ludzkim losem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie przeczytam, nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie pojadę do Amsterdamu! Przestraszna historia, naprawdę okropieństwo, nie wiem czy dałbym radę czytać tę historię

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wydaje się przerażająca, jednocześnie prawdziwa, nic nie ukrywa. Może kiedyś przeczytam szczególnie, że muszę w końcu przekonać się do autobiografii :)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.