14 maja 2016

Zaglądając w głąb młodzieńczego serca- recenzja filmu pt."Strobe Edge"

Hejka!
   W ostatnim poście wspomniałam, iż najwyższy czas opublikować tutaj recenzję jakiegoś filmu. Tak się składa, iż udało mi się znaleźć wyjątkowo ciekawą i wartą uwagi produkcję, która na pewno spodoba się żeńskiej części publiczności. Dzisiaj pragnę podzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat japońskiego filmu pt. "Strobe Edge". Zapraszam!


Słodcy są!

   Okres licealny to najlepszy czas, aby się zakochać. W końcu, kto nie chciałby miło spędzać czasu w towarzystwie swojej drugiej połówki i choć na chwilę zapomnieć o szkolnych obowiązkach? Niestety, ale Ninako Kinoshita nie ma tyle szczęścia, gdyż zakochuje się bez wzajemności w Renie- jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Na dodatek, Ren już od dłuższego czasu spotyka się z Mayuką (która jest modelką, nawiasem mówiąc) co przekreśla starania nastolatki już w przedbiegach. Po niedługim czasie na drodze Ninako staje kolejny mężczyzna, a jest nim nieokrzesany i rozrywkowy Andou. Pomimo tego, iż dziewczyna jest pewna swoich uczuć do Rena i pragnie się z nim spotykać, w jej sercu zaczynają się budzić wątpliwości- czy wolno jej rozbić związek chłopaka? A co z czekającym na uboczu Andou? W sercu Ninako rozpętuje się burza, którą nie łatwo będzie uspokoić...
   Na pierwszy rzut oka, fabuła ta nie prezentuje się szczególnie zaskakująco, ani tym bardziej nowatorsko. Cóż, niestety sama nie mogę temu zaprzeczyć. Zakończenie jest równie łatwe do przewidzenia, co kolejne kroki podejmowane przez poszczególnych bohaterów. To, co mnie jednak poruszyło w "Strobe Edge", jest wiarygodność, z jaką przedstawiono ludzkie problemy. Nie chodzi mi tutaj tylko o kwestię nieszczęśliwej miłości, film ten mówi także o rodzinnych perypetiach oraz o przyjaźni, którą za często wystawiamy na próbę. Warto zwrócić uwagę na te wątki podczas oglądania.
   Scenariusz do filmu "Strobe Edge" powstał na podstawie dziesięciotomowej mangi autorstwa Io Sakisaki. Z racji tego, iż niemożliwym było zawrzeć wszystkie wątki w jednym, ledwo dwugodzinnym filmie, twórcy zostali zmuszeni do spłycenia pierwotnej fabuły oraz do pominięcia i zmniejszenia roli większości postaci. Muszę jednak przyznać, iż bardzo sprawnie udało im się z tego wybrnąć! Twórcy wyciągnęli z tej historii to, co było najlepsze i napisali dobry scenariusz, w którym nie udało mi się dostrzec większych dziur. Patrząc na inne filmy powstałe na podstawie mang, można uznać to za ogromny sukces!


Ten Ren wygląda dla mnie, jakby był żywcem wyjęty z mangi!

   Tak jak zwykle narzekam na grę aktorską Japończyków, tak w tym przypadku w końcu spełniła ona moje oczekiwania! Mimo, iż w mojej wyobraźni poszczególni bohaterowie wyglądali i zachowywali się nieco inaczej, i tak byłam bardzo zadowolona z efektów gry aktorskiej całej obsady. Dobrze, że nie zatrudniono do tej produkcji Nany Komatsu, która zniszczyła mi oglądanie dramy takiej jak "Kurosaki-kun no Iinari ni Nante Naranai" (recenzję znajdziecie TUTAJ).
   Jestem bardzo ciekawa, czy potrafiłabym odnaleźć się w fabule tego filmu, nie znając jej wcześniej niemal na pamięć. Tak, przyznaję się, czytałam niemal każdy tomik "Strobe Edge" po kilka razy (podobnie jest w przypadku "Ao Haru Ride" autorstwa tej samej mangaki) i jak tylko dowiedziałam się o istnieniu tego filmu, od razu trafił na moją listę "Must watch". Dlaczego o tym mówię? Ponieważ na samym początku filmu, zaraz po jednym z kluczowych wydarzeń dla całej historii, pojawia się retrospekcja. Można ją uznać za swego rodzaju fenomen, gdyż jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak dziwnym i nieczytelnym sposobem na przedstawienie wcześniejszych wydarzeń. Zresztą, sami zobaczcie.




Ale z tym "Proszę" i "Dziękuję" to był kompletny przypadek XD Pomiędzy tymi scenami jest minutowy odstęp.

   Oglądając tę retrospekcję nie wiedziałam, na której stronie ekranu mam skupić wzrok. Czułam się zdezorientowana i uważam, że ten zabieg można było zastąpić czymś innym. Jak na razie, jest to dla mnie jedyny większy minus tej produkcji. 
   Czymś, co niezbyt mogłoby się spodobać fanom wartkiej akcji, są nieco przydługawe sceny podczas których np. główna bohaterka idzie ulicą, a za nią wybuchają fajerwerki lub moment, w którym dwie postacie prowadzą ze sobą rozmowę. Nawet jeżeli przez pewien czas nie działo się nic interesującego, to tło idealnie uzupełniało tę chwilową przerwę w akcji. Chodzi mi tutaj o świetny wybór lokacji, jakiego dokonali twórcy. Do gustu przypadł mi wygląd szkoły, do której uczęszczali bohaterowie, zamieszkiwane przez nich miasto, czy chociażby znajdująca się opodal plaża. 
   Japończycy w swoich produkcjach uwielbiają wyolbrzymiać większość sytuacji i podobnie jest w kwestii scen miłosnych. Zwyczajny pocałunek jest w nich podnoszony do rangi... no nie wiem... przysięgi małżeńskiej? W "Strobe Edge" takowe sceny przebiegały w zadziwiająco naturalny sposób, nic nie zostało w sztuczny sposób podkreślone, ani podkoloryzowane. 100 % szczerości i naturalności. 


Nie było tutaj jeszcze Andou, więc oto on!

   Nie ma wątpliwości co do faktu, iż "Strobe Edge" jest jednym z lepszych filmów, jeżeli chodzi o młodzieżowe romanse. Prócz wciągającego wątku miłosnego, pozwala także widzowi zajrzeć w głąb młodzieńczego serca i poznać jego najskrytsze pragnienia. W każdym z bohaterów można odnaleźć cząstkę siebie, co jest jedną z największych zalet tej produkcji. Mam nadzieję, iż wy też dopiszecie ten film do swojej listy "Must watch". 
   Film jest dostępny na TEJ STRONIE. Aby go jednak obejrzeć, musicie być na niej zalogowani. 

Moja ocena 8/10

See you
Kamila
Ps. Czy ktoś z was czytał mangę "Strobe Edge" bądź "Ao Haru Ride"? Osobiście bardzo polecam :P
UDOSTĘPNIJ TEN POST

20 komentarzy :

  1. Spoko! Mogę obejrzeć, bo i czemu nie :D
    Dawnoooo już nie oglądałam żadnej dramy japońskiej... a one NAPRAWDĘ potrafią przenieść mnie do innego świata! Najmilej i tak i tak wspominam Liar Game (ach te dreszcze emocji!), a już mój THE BEST jest Litr łez <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o tych dramach, obczaję je sobie ;)

      Usuń
  2. Nie był to zły film, ale też nie porywający. Mimo wszystko manga bardziej mi się podobała. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie taka średniawka, jest mnóstwo lepszych romansów japońskich- czy to na podstawie shoujo, czy autorskich. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie miałam do czynienia z małą ilością tego typu produkcji, jestem wciąż początkującą XD

      Usuń
  4. Zachęciłaś mnie i zaraz biorę się za oglądanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jeszcze nie oglądałam żadnej dramy japońskiej, ale po Twojej recenzji pomyślałam, że spróbuję, zwłaszcza, że spodobał mi się zarys fabuły. Dodatkowo film jest na podstawie mangi autorki "Ścieżek Młodości" (obecnie jestem w trakcie czytania, uwielbiam tą mangę^^), co mnie dodatkowo zachęciło. Spróbowałam i muszę powiedzieć, że chyba będę oglądać więcej japońskich produkcji :D Film bardzo mi się podobał, polubiłam wszystkich bohaterów, ale... chyba wybrałabym tego drugiego:)
    http://lekturia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że oglądnęłaś :D
      Dla mnie w sumie obaj byli w porządku. Sama nie wiem, kogo bym wybrała będąc na miejscu Ninako :P

      Usuń
  6. Nie wiem ile razy już to mówiłam, ale UWIELBIAM TWÓJ BLOG XD Jesteś dla mnie bazą japońskiej twórczości (innej niż anime), dzięki której mogę uprzyjemnić sobie naukę języka :)
    Co do filmu, po tak świetnej rekomendacji obejrzę na pewno :3
    Pozdrawiam!
    www.bookish-galaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. nigdy o tym filmie nie słyszałam (ale to pewnie dlatego, że jeśli chodzi o Azję interesuje mnie bardziej Korea niż Japonia haha), ale wydaje się całkiem ciekawy i może obejrzę go w wolnej chwili!
    + obserwuję :)
    pozdrawiam!

    LA DECADENCE

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę się obawiam oglądania takich typowo japońskich filmów dla młodzieży, ale w swojej recenzji zbiłaś większość argumentów przeciwko (na przykład to wyolbrzymianie wszystkiego) więc kto wie, może właśnie ten film rozpocznie moją przygodę z takimi produkcjami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę ! I w sumie nigdy nie oglądałam filmów w takim klimacie... Więc chętnie się skuszę ;)

    Zapraszam --> http://tangledstories314.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie oglądałam tego filmu, ale kto wie, czy go nie włączę. ;)
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie http://pinkglasseskaroliny.blogspot.com/
    PS: Obserwuję, liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń
  11. Film wydaje się ciekawy. Trochę odrzuca mnie gra aktorska Japończyków, ale skoro piszesz, że tu jest ok... może spróbuję ;)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przepadam za romansami, więc no wiadomo, film raczej nie dla mnie, ale... kurcze, musiałabym jakieś japońskie produkcje kiedyś z ciekawości ogarnąć. To specyficzny naród, wiec nie wątpię, że i filmy takie są. Pytanie tylko, czy by mi do gustu przypadły, czy jednak animce to wystarczająca dawka wschodu dla mnie :D
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam, ani nie oglądałam nic mangi. To całkowicie nie moja bajka :D
    Pozdrawiam! SKRYTA KSIĄŻKA

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za twórczością Sakisaki. Według mnie jej postacie, przynajmniej z wyglądu są baardzo podobne. Fabularnie też bardzo schematycznie, ale myślę że filmowi mogę dać szansę, raczej nic nie stracę ;).

    OdpowiedzUsuń
  15. A mi osobiście film bardzo się podobał a mange na pewno przeczytam Dziękuję za polecenie tego filmu

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam obie mangi i widziałam oba filmy, ale nie powiem, by mnie (filmy) jakoś szczególnie porwały. Mimo to wciąż uparcie oglądam japońskie filmy na podstawie szojek, a potem sobie na nie psioczę. No ale ja w sumie na tę tematykę z lekka za stara jestem, co nie zmienia faktu, że ją lubię (a im bardziej schematyczna, tym, o zgrozo, lepiej). Przynajmniej w formie mangowej. Zachęcam do zapoznania się też z nowym tytułem autorki,"Omoi, Omoware, Furi, $Furare" (pisane z pamięci, więc pewnie błąd na błędzie), gdzie mamy niezły uczuciowy galimatias, no i słodkość szkolnych romansów.

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.