Ni hao!
Jak powszechnie wiadomo, w dawnych czasach kobiety nie miały zbyt wielu praw. Ich los w głównej mierze zależał od szczęśliwego ożenku a ich zajęcia ograniczały się do dbania o dom i rodzinę. Nie inaczej wyglądało to w
XIX- wiecznych Chinach.
Pragnę opowiedzieć wam dzisiaj co nieco o książce "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" której autorką jest Lisa See. Niezwykły świecie wschodniej kultury- nadchodzimy!
Okładka książki (jedno z kilku wydań)
Narratorką i zarazem główną bohaterką tej powieści jest Lilia- trzecie dziecko niezbyt zamożnego rolnika z wsi Puwei. Na samym początku poznajemy naszą bohaterkę jako starszą kobietę, która czekając na nadchodzący jej koniec, pragnie jeszcze raz porozważać nad całym swoim długim i ciężkim życiem.
Poznajemy życie Lili od wczesnego dzieciństwa aż do jej późnej starości. Razem z nią przeżywamy wiele wspaniałych ale też i przykrych chwil. Krępowanie stóp, małżeństwo, opuszczenie rodzinnego domu, pierwsze dziecko i wiele, wiele innych momentów.
Życie naszej głównej bohaterki nie było usłane różami. W czasach młodości, często była traktowana przez matkę jako kolejna, zbędna gęba do wykarmienia. W końcu, po co komu były dziewczynki? Nie dość że nie mogły przedłużyć rodu to trzeba było wydawać je za mąż, na co przeznaczało się zwykle sporą ilość pieniędzy! Okrutne ale prawdziwe...
Żaden człowiek nie jest w stanie przez cały czas ślepo usługiwać innym i nie chcieć czerpać żadnej radości z życia. Nikt nie chce czuć się samotny i opuszczony, nawet i kobieta która w ówczesnym mniemaniu mężczyzn, miała tylko rodzić synów i zajmować się domem. Co to, to nie! Kobiety zbierały się w małe grupki i zawierały siostrzane sojusze oraz posługiwały się swoim własnym tajemnym pismem zwanym nu shu.
Czasami zdarzało się tak, iż dwie bardzo podobne do siebie kobiety (nie chodziło tutaj koniecznie o wygląd), połączone zostały nierozerwalnym węzłem przyjaźni. Taki związek miał trwać aż do ich śmierci i podnosił on wartość kobiety jako potencjalnej, przyszłej żony.
Kwiat Śniegu- piękna, czarująca i wykształcona dziewczynka z dobrego domu, zawiera takowy sojusz z Lilią i od tamtego momentu staje się jej laotong- przyjaciółką od serca i bratnią duszą. Laotong były sobie bliższe nawet niż mąż i żona (a trzeba wiedzieć że w tamtych czasach, niemal wszystkie małżeństwa były aranżowane!).
Razem z Lilią poznajemy trudy dorosłego życia oraz jak wyglądało życie XIX-wiecznej Chinki.
Laotong
Przeczytałam tę książkę w tydzień i muszę powiedzieć że nie była to zbyt wymagająca lektura. Dialogi najprawdopodobniej najbardziej oddają klimat tamtej epoki. Osobiście jednak, mam pewne zastrzeżenia co do tej książki. Kiedy jakiemuś bohaterowi stało się coś złego- kompletnie mnie to nie ruszało. Ktoś zmarł- NIC. Opisywany był ból związany z krępowaniem stóp- NIC. Tragedia rodzinna- NIC! KOMPLETNIE NIC! Tak na prawdę dopiero pod koniec zaczęłam coś czuć ale niestety było to zdenerwowanie spowodowane irytującym zachowaniem głównej bohaterki. Swoją drogą, kompletnie nie potrafiłam się w nią wczuć. Być to może dlatego, iż była ona bardzo posłuszną dziewczyną i nie skarżyła się kiedy robiła coś wbrew jej woli. W takich momentach, czułam wewnętrzny bunt i dziękowałam Panu Bogu za to, że urodziłam się w XXI wieku i w tym kraju, może i pełnym absurdów, ale przynajmniej mogę wyjść za mąż za kogo chcę i nikt mnie nie zmusza do małżeństwa!
Kultura wschodu zawsze budziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, podziwiam tych ludzi za wytrwałość, pracowitość oraz skromność (czym niestety nie mogę się pochwalić) ale z drugiej, nie znoszę myśli że miałabym wyjść za kogoś tylko dla pozycji społecznej a moja rola sprowadzałaby się do bycia maszyną do rodzenia dzieci! I jeszcze to wieczne ukrywanie prawdziwych uczuć za maską zadowolenia i szczęścia! Jestem człowiekiem bardzo szczerym i bezpośrednim, więc takie zachowanie mnie wyjątkowo irytuje i jest dla mnie niekiedy równoznaczne z kłamstwem.
Bardzo ubolewam nad faktem, iż niektóre sceny zostały przez autorkę potraktowane w bardzo lekceważący sposób. Opis nocy poślubnej Lili zajął może 1 albo 2 zdania? No dobra, ewentualnie 3! Błagam was! Przecież jest to jedna z najważniejszych chwil w życiu każdej kobiety i to, że pani Lisa See potraktowała ją z takim lekceważeniem, uważam za smutne i przez to ta książka poniekąd straciła w moich oczach.
Za każdym razem kiedy czytałam że to mężczyźni mają władzę nad losem kobiet, szlag jasny mnie trafiał! Nie to że jestem feministką ale jednak jest to dla mnie poniżające! Oburza mnie to, że kobiety nie miały tylu praw co mężczyźni.
Synowie stanowią fundament osobowości kobiety. Dają jej tożsamość, godność, ochronę i wartość ekonomiczną*
Kolejną rzeczą która irytuje mnie jeżeli chodzi o kulturę Chin, to krępowanie stóp u dziewcząt. Rytuał ten polegał na związaniu stóp mokrymi bandażami które wysychając, kurczyły się i zaciskały mocno na dziewczęcych stópkach. Po jakimś czasie, kości ulegały złamaniu a stopy do końca życia pozostały zdeformowane! Nie potrafię wyobrazić sobie tak ogromnego bólu.
Często zdarzało się, iż w międzyczasie coś poszło nie tak, i dziewczynki umierały. Niestety, to nie zniechęcało ludzi do kultywowania tego jakże okropnego zwyczaju.
Ludność Chin nazywała takie stopy "złotymi liliami" a na domiar złego uważała, iż są one piękne i pociągające! Czy jesteście tego samego zdania? Ja nie!
Starsza kobieta i jej skrępowane stopy
Jak ja dziękuję Panu Bogu że nie urodziłam się w tamtych czasach i w Chinach! Jak ja mu za to dziękuję!
Niektórzy narzekają, iż autorka mogła opowiedzieć nieco więcej o świętach, których nazwy co jakiś czas pojawiają się na kartach książki. Moim zdaniem, kultura chińska oraz tamtejsze zwyczaje, zostały dobrze i sprawnie opisane. Nie potrzebowałam więcej.
Zaskakuje mnie to iż mimo tej powściągliwości i chowania uczuć za maską, główna bohaterka jest do mnie pod pewnymi względami podobna. Obie przez długi czas jesteśmy ślepe na wiele rzeczy a oświecenie zawsze przychodzi wtedy, kiedy jest już za późno.
Lilia od zawsze szanowała tradycję i była bardzo skromną dziewczyną. Z jednej strony podziwiam ją za to iż zawsze przyjmowała z pokorą to co dawał jej los jednak z drugiej, miałam wrażenie jakby wiecznie była marionetką w czyiś rękach- jak nie w matki to potem w teściowej i męża! Ale cóż, taka kultura...
Z tego co wiem, powstał film na podstawie "Kwiatu Śniegu..." jednak ja jeszcze go nie oglądałam. Pamiętajcie, najpierw przeczytajcie książkę a dopiero potem oglądnijcie film! Te obrazy które powstają w waszej głowie mają znacznie większą wartość niż te zobaczone na ekranie!
Plakat filmowy
Czas na podsumowanie!
Polecam tę książkę tym, którzy pierwszy raz chcą bliżej zapoznać się z kulturą Chin jednak i ci którzy mają już o niej jakieś pojęcie, raczej nie powinni się nudzić.
Absolutnie odradzam ją ludziom, którzy są szczerzy i bezpośredni (tak jak ja) i nie lubią być pomiatani przez innych i zmuszani do różnych rzeczy. Będziecie się denerwować i irytować przez całą lekturę (zupełnie jak ja)!
Moja ocena 6,5/10
Do zobaczenia następnym razem!
Kamila :3
*cytat pochodzi z książki "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz"
Książka bardzo mnie zaciekawiła, a raczej to co głównie o niej napisałaś. Na pewno w nadchodzącym czasie po nią sięgnę :-)
OdpowiedzUsuń