26 listopada 2017

Jak zmarnować dobrą historię- recenzja książki pt."Przeklęty grobowiec"

Hejka!
   Czuję się zrobiona w konia. Gdy wypożyczałam pierwszy tom serii "Śledztwa księcia Setny" liczyłam, że czeka mnie naprawdę wciągająca i trzymająca w napięciu lektura. Opis fabuły obiecywał wiele, lecz gdy przyszło do bezpośredniej konfrontacji ja vs. książka zrozumiałam, że miał on tylko częściowo do czynienia z rzeczywistością. Po wygranym pojedynku z nijaką lekturą postanowiłam, że zrelacjonuję Wam, jak wyglądał ten trudny i męczący bój. Zapraszam!


Informacje ogólne
Oryginalny tytuł: La tombe maudite
Tłumaczenie: Monika Szewc-Osiecka
Wydawca: Rebis
Liczba stron: 272
Rok wydania: 2016

   W każdej z recenzji staram się samodzielnie zredagować opis fabuły omawianego dzieła, jednakże tym razem wykorzystam informacje, które znajdują się na odwrocie "Przeklętego grobowca" (czy może raczej na stronie internetowej wydawnictwa, aaale na okładce było akurat dokładnie to samo). 
Miłość, gry pozorów, układy. Pierwsza odsłona intrygi rozgrywającej się w samym sercu starożytnego Egiptu.

Krótko po zwycięstwie sił faraona Ramzesa II w bitwie z Nubijczykami dochodzi do tragedii: z przeklętego grobowca znika największy ze skarbów - zapieczętowany dzban Ozyrysa, w którym zamknięto tajemnicę życia i śmierci. Książę Setna, młodszy syn władcy, jest świetnie wykształconym skrybą i błyskotliwym kapłanem świątyni boga Ptaha. By zniweczyć plany złodzieja, Setna sprzymierza się z młodą, czarującą uzdrowicielką, kapłanką ze świątyni bogini Sechmet, a przy okazji zakochuje się w niej. Sekhet odwzajemnia jego uczucie. Czy ich miłość i wiedza okażą się dość silne, by pokonać działanie złych mocy?

Przeklęty grobowiec nie tylko zaciekawia sensacyjną, wartką fabułą, ale także przenosi czytelnika w tajemniczy i fascynujący, wciąż na nowo odkrywany kraj faraonów. Autor z niezwykłą wręcz precyzją oddaje realia starożytnego Egiptu, w którym światy bogów i ludzi przenikały się w każdej dziedzinie życia, a to, co boskie, było nierozłącznie związane z tym, co ludzkie.
   Przyznajcie sami, że brzmi kusząco; właśnie te informacje skłoniły mnie do sięgnięcia po "Przeklęty grobowiec". Czas jednak, aby przejść do relacji z mojego bezpośredniego starcia  jeden na jeden z tą powieścią. Nastała pora, kiedy wszyscy poznają prawdę na temat mniejszych i większych mankamentów tego utworu (a uwierzcie mi- trochę tego jest). Jeżeli chodzi o zasady, to są one dość trudne do ustalenia. Każda dostrzeżona wada w utworze to cios dla mnie, jako dla czytelnika (czytanie złych książek bywa bolesne, stąd to przeświadczenie), ale również i raz dla książki, gdyż zdemaskowałam pewną jego niedoskonałość. Żebyście jednak nie pogubili się w tym zamęcie, przyjmijmy tę drugą wersję- każda wytknięta wada = cios dla "Przeklętego grobowca"; każda znaleziona zaleta = cios dla mnie. I wszystko jasne!
   Skoro ustaliliśmy już reguły, przejdźmy do tego, na co wszyscy czekacie. Przygotujcie popcorn, bo będzie ostro. Gotowi na rundę pierwszą?

Runda pierwsza
Styl pisania

Fight!

   Już na samym początku, czyli w momencie gdy zabrałam się za pierwszy rozdział, czułam, że coś z tą książką jest nie tak. Wszystko brzmiało w niej dziwnie znajomo, zupełnie jakbym już kiedyś ją czytała. Po kilku stronach zorientowałam się, skąd wzięło się to uczucie. Otóż styl pisania autora boleśnie przypomina mi moje wypociny z czasów początku liceum. Prawy sierpowy! Mamy pierwszy cios ze strony Kamili!  Co mam przez to na myśli? Mianowicie każde ze zdań brzmiało dla mnie tak, jak gdyby autor pisał je pod wpływem przymusu; zupełnie jak ja, gdy musiałam napisać wypracowanie na wyjątkowo trudny i niezrozumiały temat. Żeby wyrazić się jeszcze jaśniej- chodzi mi o to, że prozie autora zupełnie brakuje polotu, a sam jego styl jest wprost toporny.
   Tym, co również szczególnie rzuciło mi się w oczy, są co prawda krótkie, ale bezsensownie szczegółowe opisy, którymi Jacq co jakiś czas raczy czytelnika (czyżby to miała być ta niezwykła precyzja, o której wspominają w opisie fabuły?). Drugi cios! Choć tym razem "Przeklęty grobowiec" był na niego lepiej przygotowany, i tak nie zdołał się przed nim obronić! Dotyczyły one zazwyczaj przeszłości danej postaci, bądź też informacji z danej sfery jej życia. Rozumiem, że skoro autor specjalizuje się w pisaniu prac naukowych i powieści historycznych, będzie chciał zamieścić w "Przeklętym grobowcu" jak najwięcej informacji na temat epoki, w której toczy się akcja. Szkoda jednak, że zrobił to w tak nieumiejętny sposób. Te "wplecione mimochodem" fakty z życia mieszkańców starożytnego Egiptu są dla mnie zbyt nachalne; w prozie Jacq'a brakuje jakiejkolwiek subtelności. 
   Kolejną ważną rzeczą, są wykrzyknienia... "Przeklęty grobowiec" dzielnie znosi kolejny uraz, choć tym razem idzie mu jeszcze gorzej. Jeżeli w tym momencie przyjrzymy się bliżej całej sytuacji, to można śmiało stwierdzić, iż Kamila powoli zdobywa przewagę! Kiedy byłam nieco młodsza (łoj, bo teraz to jestem taaka staaara) przez bardzo długi czas używałam ich gęsto w swoich recenzjach i wypracowaniach; dopiero od jakiegoś czasu staram się z nimi walczyć. Za to Jacq w ogóle się z nimi nie krępuje- rzuca nimi na prawo i lewo, dosłownie w niemal każdym fragmencie. Zapewne miał w tym zamiar nadać swojej historii odrobinę więcej dramaturgii i uzewnętrznić emocje, jakie targały bohaterami, ale ostatecznie uzyskał odwrotny efekt; wiele wydarzeń prezentuje się po prostu komicznie, a bohaterowie zachowywali się momentami jak skończeni histerycy.
   Nierzadko też Jacq ostro przeginał ze swoimi naukowymi skłonnościami, w efekcie czego niektóre fragmenty "Przeklętego grobowca" przypominają bardziej szkolny podręcznik do historii, aniżeli powieść. Pozwólcie, że przytoczę Wam mój ulubiony fragment:
Spośród Nubijczyków nikt nie ocalał, po stronie Egipcjan było trzech zabitych i dziesięciu rannych. Wodzowie plemion, dowiedziawszy się o miażdżącym zwycięstwie Ramzesa, w dowód ostatecznego poddania ofiarowali mu strusie pióra i skóry lampartów. Król ze swej strony zapowiedział im wzniesienie licznych sanktuariów i rozwój ekonomiczny regionu. 
~C.Jacq, Przeklęty grobowiec, Poznań: Dom Wydawniczy Rebis 2016 
   Naprawdę... Naprawdę?
   Proszę Państwa, kolejny celny cios ze strony naszej dzielnej czytelniczki. Ciekaw jestem, czy jej dobra passa utrzyma się do końca starcia. W każdym razie, koniec rundy pierwszej! Wygrywa ją Kamila! 



żródło: C.Jacq, Przeklęty grobowiec,Poznań,: Dom Wydawniczy Rebis 2016

 Runda druga
Bohaterowie

Fight!

   Dawno nie spotkałam nigdzie tak papierowych i jednowymiarowych postaci. Lewy sierpowy! "Przeklęty grobowiec" upada i z trudem powstaje z kolan!  Każdej z nich autor przypisał dwie, góra trzy cechy, czego trzymał się do samego końca tomu. Setna- mądry, ale ciapowaty. Sekhet- piękna, czarująca, zaradna. Ramesu (brat Setny)- młody gniewny. Stary- lubi wino, porządek i jest stary (to nie żart, naprawdę pojawia się tam taka postać). Ponadto, ciężko polubić któregokolwiek z bohaterów, bowiem ich zachowanie jest ciągle takie same; w pewnym momencie staje się to naprawdę irytujące. Sekhet to istna Mary Sue, więc zawsze wszystko jej wychodzi, Setnie również  nigdy nic nie umknie, Ramesu jak zwykle się na nich zdenerwuje, a Stary westchnie :" Ach, miłość, miłość..." i pójdzie się napić wina. Nic specjalnego. 
   Kamila zwycięża kolejną rundę i ma wyraźną przewagę nad przeciwnikiem! "Przeklęty grobowiec" z każdą potyczką coraz bardziej słabnie i nie zapowiada się, aby jego zła passa miała prędko przeminąć. Czy istnieje jednak jakakolwiek szansa na zmianę tej sytuacji? Zostańcie Państwo z nami! 

Runda trzecia
Przebieg akcji i fabuła

Fight!

   Toporny styl, który już wcześniej wytknęłam autorowi, sprawia, że czytelnikowi nie sposób poczuć dramaturgię i magię historii, jaka przedstawiona jest w książce. Nokaut! Proszę Państwa, cóż to za nokaut! "Przeklęty grobowiec" upada i nie podnosi się z podłogi. Kamila jest na prostej drodze do zwycięstwa!  Mimo, iż opisy akcji przesycone są wykrzyknieniami i silnymi emocjami, autorowi nie udaje się wywołać podobnych wrażeń w odbiorcy. Przykładowo- gdy natykałam się na sceny, gdzie dany bohater był na skraju życia i śmierci, nie wywierało to na mnie najmniejszego wrażenia. Swoją drogą, chyba ani razu nie poczułam, że autorowi udało się mnie prawdziwie porwać i wciągnąć w akcję. Co jakiś czas niektóre sceny przykuwały moją uwagę, ale nie czułam wtedy takiego prawdziwego, szczerego zainteresowania. 
   Bardzo nie lubię, gdy akcja w danym utworze toczy się zbyt szybkim tempem. Zgadliście, nie inaczej dzieje się tutaj. SPOILER Wielkie bitwy zajmują z jeden, może dwa rozdziały, para głównych bohaterów przyrzeka sobie dozgonną miłość po dwóch lub trzech spotkaniach i w dosyć młodym wieku zdobywają mądrość od bogów, którym służą. Wydaje mi się, że autor powinien dać trochę więcej czasu na "dojrzenie" każdemu  z tych wątków. KONIEC SPOILERU  
   Muszę jednak przyznać autorowi jedną rzecz, a mianowicie nie najgorzej wychodzą mu zwroty akcji. Szczególnie ten z jednego z ostatnich rozdziałów bardzo mnie zaskoczył. Iii to w zasadzie tyle, jeżeli chodzi o pozytywne cechy tej powieści. O! Nie jest też zbyt długa- kolejna zaleta. Co więcej, jej czcionka jest dosyć spora, więc czytanie idzie całkiem sprawnie. No chyba, że się utknie na którejś ze scen i nie ma się motywacji, aby ponownie sięgnąć po tę powieść, a jest to wysoce prawdopodobne. 
   Cóż to się dzieje? Czyżby nagły zwrot akcji? "Przeklęty grobowiec" doczołguje się do Kamili, ostatkiem sił chwyta ją za nogę i przewraca na ring! Chwileczkę, chwileczkę, to jeszcze nie koniec! Kamila powoli przeciera zakrwawioną twarz i... I... I rzuca się na przeciwnika! Przygniata go do podłogi, nie dając mu tym samym jakichkolwiek szans na ucieczkę. Trwa odliczanie! Jeszcze tylko kilka sekund... Tak! Kamila zwycięża! Proszę Państwa, cóż to była za walka! Gratulacje dla naszej zwyciężczyni! Pokonanie złej lektury to nie lada wyzwanie. Wielkie brawa, Proszę Państwa! 


źródło: wallpaperstock.net

   Uff, jak widzicie, to była naprawdę męcząca walka. Skoro więc czytanie "Przeklętego grobowca" sprawiło mi tyle bólu i zgryzoty, właściwie dlaczego nie postanowiłam przerwać lektury? Będę z Wami szczera- przez cały czas liczyłam, że w końcu uda mi się jakimś sposobem wciągnąć w tę powieść. Kiedy jednak zorientowałam się, że styl autora w nie zapowiada żadnej rychłej zmiany, postanowiłam dokończyć ją z czystej ciekawości. Jednakże trzeba przyznać, że niektóre z fragmentów - zwłaszcza te przedramatyzowane - czytało się z dziwną przyjemnością i satysfakcją; były moimi guilty pleassure po prostu. Czy w takim razie polecam Wam tę książkę? Jeżeli potwornie, ale to tak potwornie Wam się nudzi i nie macie co ze sobą zrobić, czemu nie? Jeżeli jednak szukacie wciągającej, ambitnej lektury, która pozwoli Wam poczuć magię starożytnego Egiptu, lepiej sięgnijcie po inny tytuł. 

Ocena dzieła

Fabuła 2/5
Bohaterowie 2/5
Wykonanie 1/5
Własne odczucie 2/5

Ostateczny wynik 3,5/10

See you
Kamila

PS Jak podoba Wam się ta dość nietypowa forma recenzji? Piszcie :D  
UDOSTĘPNIJ TEN POST

9 komentarzy :

  1. Czyli nie muszę zabierać się za tę serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba kiedyś planowałam przeczytać tę książkę, bo fabuła rzeczywiście brzmi ciekawie. Jednak chyba już po nią nie sięgnę. Obawiam się stylu pisania i tych licznych opisów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNA RECENZJA! Serio! Super pomysł na walkę ^^

    Zawsze jestem wdzięczna ludziom za pisanie złych recenzji, bo dzięki nim wiem czego nie czytać. A Tobie jestem podwójnie wdzięczna, bo naprawdę pomysł jak przeprowadzić taką negatywną recenzję jest fenomenalny :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z najmilszych komentarzy, jaki kiedykolwiek dostałam! Naprawdę się cieszę, że podobał Ci się ten wpis <3

      Usuń
  4. Niezwykle pomysłowa recenzja! Gratuluję zdobycia tytułu zwyciężczyni ^-^ Już Ci niosę złoty puchar xD
    Powiem szczerze, że taka recenzja jest bardzo, ale to bardzo pomocna. Dzięki temu można wyrobić sobie własne zdanie o omawianej książce. A ja raczej odmówię sobie zakupu serii -.-

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawde ciekawa forma recenzji :DD oby wiecej takich. No i za ksiazke na pewno sie nie wezme. Skutecznie mnie do niej zniechecilas :D.
    Pozdraiwam i obserwuje.
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Forma recenzji bardzo oryginalna, ciekawy pomysł :D Sama bym w życiu na to nie wpadła :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę mnie to rozbawiło, Twoja recenzja w porównaniu (zapewne, bo nie czytałam) z wnętrzem książki jest dużo bardziej ciekawa, Twój przekaz jest bardzo oryginalny. Przynajmniej opowiadasz ciekawie o czymś co nie jest ciekawe. :P
    No ale, cóż... "dzieło na to zasługuje" :D
    Pozdrawiam cieplutko. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, fantastyczny post! Naprawdę mi się spodobał :)
    Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.